Rząd nie będzie czekał, aż dług publiczny wzrośnie do 60 proc. PKB, zapewniał w czasie debaty budżetowej minister finansów Andrzej Raczko. Zwrócił jednak uwagę, że poziom ten nie jest niczym szczególnym w porównaniu z innymi krajami. W wielu z nich dług stanowi znacznie większą część PKB. Podkreślił jednocześnie, że rządowi zależy na utrzymaniu wiarygodności Polski.
Minister finansów powiedział, że w wielu krajach Europy Zachodniej dług publiczny stanowi znacznie więcej niż 60 proc. PKB, a nikt nie mówi, że jest tam kryzys finansów publicznych. Nikt też nie tam ‘nie biega i nie mówi że jest wielkie nieszczęście’.
- Natomiast my mówimy wyraźnie pewną rzecz, która powinna być doceniona. My nie chcemy czekać, aż osiągniemy te 60 proc. Mówimy, że przede wszystkim dla wzrostu gospodarczego to będzie nieefektywne, nieodpowiednie i chcemy tym samym podejść do sprawy w sposób bardzo poważny. Pokazaliśmy to dwukrotnie, w średniookresowej strategii i w tej chwili w programie zwanym programem pana wicepremiera Hausnera - powiedział Raczko.
Zaznaczył, że ‘nie jesteśmy Szwajcarią, a krajem na dorobku’ i jako taki musimy korzystać z zewnętrznych oszczędności.
- Tylko musi to robić w sposób właściwy, tak żeby panować nad skalą tego zadłużenia i z drugiej strony panować nad kosztami. I to, podejrzewam, coraz lepiej się nam udaje – powiedział.
Raczko podkreślił, że rządowi zależy na utrzymaniu wiarygodności Polski, co pomoże ściągnąć inwestycje zagraniczne i przekonać inwestorów, że jesteśmy krajem o pełnym bezpieczeństwie i właściwej szybkiej ścieżce wzrostu gospodarczego.
MD, PAP