Raiffeisen Digital Bank (RDB) działa w Polsce od września 2021 r. jako oddział austriackiego Raiffeisen Bank International. W portfolio ma kredyty gotówkowe i konsolidacyjne, a także lokaty terminowe złotowe i walutowe oraz konto oszczędnościowe. Bank, którego aktywa sięgają 500 mln EUR, w 2024 r. zanotował wzrost wartości kredytów o ponad 100 proc. r/r. Zdecydowaną większość nowej sprzedaży stanowiły kredyty gotówkowe. Bardzo dużym powodzeniem cieszyły się także depozyty, których wartość wzrosła o ponad 300 proc. m.in. dzięki promocji pod koniec 2024 r.
— Słyniemy z dobrych ofert depozytowych. Pomaga nam też fakt, że jesteśmy bankiem wywodzącym się z Austrii — neutralnego kraju słusznie kojarzonego z bezpieczną przystanią. Coraz większą popularnością cieszy się również lokowanie oszczędności w obcych walutach — widzimy to po wzroście zainteresowania naszymi lokatami w euro, które oferujemy od niedawna. Wydaje się, że wpływ na to ma obecna sytuacja geopolityczna. Świadomość potrzeby dywersyfikacji oszczędności wśród Polaków rośnie — mówi Kamil Niewiatowski, country manager Raiffeisen Digital Banku na Polskę.
RDB chce poszerzyć portfolio kredytowe o kredyty ratalne i wejść na rynek, którego wartość mierzona wolumenem sięgnęła prawie 29 mld zł w 2024 r. Według prognoz Biura Informacji Kredytowej (BIK) w 2025 r. wartość sprzedaży kredytów ratalnych wzrośnie do 27,5 mld zł w porównaniu z 26,2 mld w 2024 r.
Dobry punkt wyjścia
Choć pierwsze umowy z partnerami RDB podpisał już ponad rok temu, to w ciągu najbliższych tygodni będzie mocno widoczny ze swoją ofertą ratalną w ponad 1000 punktów sprzedaży. RDB poznał już rynek z perspektywy danych, analiz i partnerów. Brakowało mu jednak wiedzy o klientach, dlatego zlecił Ipsosowi badania. Wynika z nich m.in., że rynek jest dojrzały, a klienci bardziej świadomi i aktywni, niż bank się spodziewał — aż 90 proc. Polaków zna produkty ratalne, a 20 proc. korzystało z nich ponad 10 razy.
— Wśród najbardziej znanych produktów finansowych, które wymieniali ankietowani w naszym badaniu, kredyty ratalne znajdowały się najczęściej na pierwszym lub drugim, a maksymalnie trzecim miejscu. Ponad połowa użytkowników dokonała ostatniego zakupu na raty w ciągu ostatnich sześciu miesięcy — mówi Kamil Niewiatowski.
Głównym źródłem informacji o finansowaniu ratalnym dla większości osób są sklepy stacjonarne, na które przypada 90 proc. handlu w Polsce. 43 proc. respondentów o możliwości zakupu na raty dowiedziało się bezpośrednio od sprzedawcy w trakcie finalizowania zakupu.
— Podpisaliśmy już umowy z 10 partnerami, jesteśmy w trakcie podpisywania kolejnych, które zwiększą w niedługim czasie zasięg naszej oferty finansowania ratalnego do ponad 1000 sklepów w całej Polsce — mówi menedżer.
Tylko cyfrowo
Klienci kupujący na raty nie chcą czuć się petentami, którzy stoją w kolejce przy okienku obok kas sklepowych. Chcą natomiast wygody, szybkości i anonimowości, dlatego RDB — zgodnie ze swoją nazwą — zapewnia cyfrowy proces aplikowania o finansowanie. Decydując się na zakup na raty, klient otrzymuje od sprzedawcy w sklepie link do bankowej aplikacji, w której wypełnia wniosek o kredyt. Może to zrobić w dowolnym miejscu — w sklepie, w kawiarni obok, w parku czy w samochodzie. W ciągu kilku minut uzyskuje decyzję kredytową, a jeśli jest pozytywna, cały proces zakupu finalizuje u sprzedawcy.
— Poziom bezpieczeństwa, który oferujemy dzięki takiemu procesowi kredytowemu, jest wyższy niż w przypadku tradycyjnego wypełniania wniosku w okienku, gdzie proces weryfikacji tożsamości polega na okazaniu dowodu tożsamości osobie go przyjmującej. Jesteśmy bankiem cyfrowym, więc procesy są u nas cyfrowe. Jeżeli ktoś sobie jeszcze nie do końca radzi z najnowszą technologią, to czasami wyjątkowo mogą pojawić się pewne trudności, ale w takim przypadku zawsze może poprosić o pomoc czy to sprzedawcę w sklepie, czy kogoś z rodziny — mówi Kamil Niewiatowski.
Wejście na rynek z nowym produktem to dla banku szansa na budowanie relacji z klientami, którzy wcześniej sięgnęli po kredyty gotówkowe RDB. Produkty ratalne, szczególnie w sektorze AGD, RTV, mebli i elektroniki, umożliwiają naturalną kontynuację relacji i dalszą monetyzację bazy klientów.
Ostrożne podejście
— Zaczynamy od tradycyjnych kredytów ratalnych na 10 do 36 miesięcy. Po kilku miesiącach od startu powinniśmy mieć już jakąś wiedzę na temat ich szkodowości. Będziemy też wiedzieli, ilu klientów spłaca kredyt wcześniej, ilu dobiera dodatkowe produkty — konta czy kredyty. Na podstawie tej wiedzy będziemy w stanie myśleć o rozwoju kolejnych produktów z tej kategorii — mówi Kamil Niewiatowski.
Oprocentowane raty mają sprawdzić model dochodowości, zanim bank rozważy wejście w popularne w Polsce raty 0 proc., które są standardem rynkowym (według raportu 66 proc. zakupów ratalnych miało wartość od 1 do 5 tys. zł, a w 75 proc. tych transakcji nie zostały naliczone żadne odsetki). Płatności odroczone (buy now pay later — BNPL) to także temat na później.
— Analizujemy rynek BNPL. To jeden z potencjalnych kierunków ewolucji naszego produktu ratalnego. Widzimy jednak pewne wyzwania — z jednej strony merchanci chętnie wprowadzają tę usługę, bo klienci coraz chętniej z niej korzystają. Z drugiej — powoduje to utrudnienia logistyczne dla firm dostarczających towary, ponieważ zwiększa liczbę zwrotów. BNPL to dla nas bardzo ciekawy i atrakcyjny rynek, ale jeszcze weryfikujemy, jakie będzie nasze podejście do niego — mówi menedżer.