Jeszcze kilka lat temu z agrobiznesem kojarzył się tylko BGŻ. Dzisiaj prawie każdy duży bank — PKO BP, Pekao, mBank, Credit Agricole — albo już ma, albo buduje struktury do obsługi producentów i przetwórców żywności. W jakimś stopniu przyczynił się do tego sam BGŻ, z którego po fuzji z Rabobankiem i wskutek połączenia z BNP Paribas odeszła część specjalistów i trafiła na rynek. Trzon zespołu agro w mBanku tworzą właśnie ludzie z BGŻ. W Raiffeisenie za food & agro odpowiada Krzysztof Michalak, menedżer z wieloletnim doświadczeniem zdobytym m.in. w polskim Rabobanku.

— Nie powołaliśmy osobnej jednostki do zarządzania biznesem. Robimy to na zasadzie klastra. Szefowi F&A podlega 40 doradców w sieci centrów biznesowych. W niektórych regionach, tam gdzie jest najwięcej potencjalnych klientów z tego sektora, zajmują się oni wyłącznie obsługą firm z branży spożywczej — mówi Jan Czeremcha, wiceprezes odpowiedzialny za pion korporacyjny w Raiffeisen Polbanku.
Od producenta do przetwórcy
Tematyka agrobiznesu nie jest obca ani jemu, ani Raiffeisenowi. Jan Czeremcha dziesięć lat przepracował w Rabobank Polska, dochodząc do stanowiska członka zarządu. Natomiast Raiffeisen, choć kojarzy się z bankiem miejskim, ma również kompetencje w finansowaniu sektora rolno-spożywczego. Obecnie bank szacuje swoje udziały w tym rynku na 3 proc.
— Planujemy je podwoić, m.in. za sprawą specjalizacji w finansowaniu obiektów inwentarskich dla potrzeb hodowli zwierzęcej, na początek trzody i drobiu — mówi Jan Czeremcha. Wyjaśnia, że chodzi o różne rozwiązania finansowe, jak kredytowanie dostawców czy rolników kooperujących z koncernami mięsnymi.
— Wszystko sprowadza się do hodowli opartej na zasadach integracji pionowej. Bank, finansując łańcuch hodowli i dostaw, ma pewność, że całość produkcji kontrahentów znajdzie zbyt — wyjaśnia wiceprezes Raiffeisena. Dzisiaj Polska jest importerem wieprzowiny. Żeby produkcja mięsa wróciła do poziomu z lat 70., w kraju musi powstać kilkaset budynków inwentarskich. Krzysztof Michalak szacuje, że budowa jednej chlewni dla stada podstawowego może kosztować od kilkuset tysięcy do ponad 2 mln zł.
— To obrazuje potrzeby inwestycyjne w tym segmencie rynku, a jednocześnie potencjał rozwoju biznesu dla banków — mówi Krzysztof Michalak.
Analityka dla rolnika
W strategii powiększania udziałów w rynku spożywczym Raiffeisen Polbank uwzględnia współpracę z Agencją Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Dzięki niej klienci będą mogli korzystać z kredytów inwestycyjnych, gdzie część odsetek pokrywa agencja. Bank pracuje też nad udostępnianiem funduszy z nowej perspektywy budżetowej Unii Europejskiej przeznaczonych na rozwój obszarów wiejskich. Przedstawiciele Raiffeisena swojej przewagi upatrują też w ścisłej współpracy ze spółką leasingową. Bank od grudnia jest jedynym właścicielem spółki Raiffeisen Leasing, która na potrzeby agrobiznesu przygotowała ofertę finansowania maszyn, urządzeń i kompletnych linii produkcyjnych. W spółce również istnieje kilkunastoosobowy zespół zajmujący się wyłącznie tym obszarem. Bank chciałby też stać się centrum kompetencyjnym dla producentów żywności i, sięgając po know-how Rabobanku, dostarczać klientom analizy dotyczące rynków, na których działają.