Rainbow Tours zwolni, ale tylko trochę

Kamil ZatońskiKamil Zatoński
opublikowano: 2024-11-22 07:50
zaktualizowano: 2024-11-22 15:47

Po dwóch latach szybkiego wzrostu tempo rozwoju touroperatora trochę spadnie. Zarząd uważa, że polskiemu rynkowi daleko od nasycenia, a demografia sprzyja wynikom spółki.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Od debiutu akcji Rainbow Tours na warszawskiej giełdzie minęło 17 lat, akcje w tym czasie zwiększył wartość czternastokrotnie, ale konferencja on-line w piątek, 22 listopada, była dopiero pierwszą otwartą dla drobnych inwestorów.

- Do tej pory regularnie organizowaliśmy spotkania dla analityków, ale pojawiało się coraz więcej pytań od inwestorów indywidualnych, dlatego zdecydowaliśmy się na zmianę formuły – mówi Maciej Szczechura, prezes Rainbow Tours.

W III kwartale zysk netto spółki wzrósł o 44 proc. r/r do 159,8 mln zł, przychody zwiększyły się o 21 proc. r/r do 1,74 mld zł, a EBITDA o 47 proc. do 215,7 mln zł. Analitycy oczekiwali 1,75 mld zł przychodów, 191,5 mln zł EBITDA i 148,9 mln zł zysku netto.

Po trzech kwartałach przychody wynoszą 3,34 mld zł i są o 24 proc. wyższe r/r, EBITDA sięga 343,9 mln zł (+52 proc.), a zysk netto 256,9 mln zł (+54 proc.).

- Rynek turystyki zorganizowanej rośnie o kilkanaście do 20 proc. rocznie i staramy się iść w tym tempie – mówi Piotr Burwicz, wiceprezes Rainbow Tours.

Jego zdaniem inwestorzy nie powinni się obawiać o utrzymanie wysokiej dynamiki przez spółkę, która ma za sobą dwa lata ponadprzeciętnego wzrostu. Uprzedza jednak, że poprawa w kolejnym roku będzie nieco niższa, podobnie może być z marżami.

- Kolejny sezon zapowiada się na bardzo udany, z mocnym popytem. Pamiętajmy, że nasycenie polskiego rynku zorganizowanych wyjazdów zagranicznych wciąż jest dalekie od tego w krajach takich, jak choćby Czechy czy Niemcy, gdzie z usług touroperatorów korzysta 30-40 proc. osób. W Polsce jest to około 15 proc., więc wciąż jest to duży, pojemny rezerwuar – mówi Maciej Szczechura.

Żniwa także zimą

Z przedsprzedaży imprez turystycznych z sezonu Zima 2024-25 w Rainbow Tours skorzystało do 15 listopada 121,7 tys. osób, czyli o 18,3 proc. więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku.

- Zima to de facto wyjazdy do ciepłych krajów. Jesteśmy liderem rynku jeśli chodzi o wyjazdy egzotyczne. Tej zimy planujemy przewieźć około 200 tys. klientów, czyli o 17 proc. więcej r/r. Jest to istotna część naszego biznesu, że zwiększa nam o jedną trzecią liczbę klientów, marże są wyższe i mamy dodatni wynik w czwartym i pierwszym kwartale. Pozwala nam też poprawić płynność i zwiększyć siłę negocjacyjną wobec linii lotniczych. Ze względów strategicznych rozwój oferty egzotycznej ma duże znacznie – mówi Maciej Szczechura.

Spółka obserwuje zmieniające się zwyczaje zakupowe Polaków – coraz częściej jeżdżą oni do hoteli pięciogwiazdkowych. Kilka lat temu decydowało się na to 10 proc. klientów, teraz około 40 proc., a łącznie z 4-gwiazdkowymi odsetek sięga 90 proc.

- Dzięki temu zwiększa się średnia cena imprezy i nasza marża – mówi Piotr Burwicz.

- Rynek ma szansę rosnąć, mamy coraz więcej pieniędzy, a jesteśmy nasyceni gadżetami czy dobrami trwałymi, więc więcej wydajemy na usługi turystyczne. Zmiany demograficzne działają na naszą korzyść – jest więcej ludzi w przedziale wiekowym 40-50 lat, który jest dla biur podróży najważniejszy. Klienci starsi są coraz aktywniejsi, to już nie są ci seniorzy z reklam sprzed 20 lat, ale tacy, którzy chcą poznawać świat. To baza dla naszego wzrostu – uważa Maciej Szczechura.

Otoczenie konkurencyjne zarząd określa jako dojrzałe i pozbawione dzikiej walki.

- Czterech największych graczy zajmuje 80 proc. rynku. Konkurujemy raczej na jakość obsługi, natomiast nikt nie ma pomysłów zarzucenia rynku zbyt szeroką ofertą, co byłoby najgorsze – mówi Piotr Burwicz.

Dywidenda tuż, tuż

Rainbow Tours oprócz organizowania wyjazdów urlopowych posiada też sieć hoteli własnych pod marką White Olive. Od zeszłego tygodnia jest ich pięć i wszystkie znajdują się w Grecji. Obsługiwani w nich są nie tylko klienci własnego biura, ale też klienci indywidualni i ci przywiezieni przez innych touroperatorów.

- Kupiliśmy w zeszłym tygodniu hotel na wyspie Kos. Wykorzystaliśmy upadłość niemieckiego touroperatora FTI, a cena była okazyjna. To duży obiekt, który ma 338 pokoi, jest więc sporo większy niż te, które do tej pory mieliśmy. Jest też pierwszym, który ma aqua park – mówi Maciej Szczechura.

Obecnie sieć hotelowa Rainbow liczy 1 tys. pokoi, a celem zarządu jest podwojenie tej liczby. Wiązać się to będzie z nakładami inwestycyjnymi, ale nie powinno to naruszyć polityki dywidendowej – ta zakłada wypłatę akcjonariuszom około połowy zysku. Na dniach (dokładni 28 listopada) przyznane zostanie prawa do uzyskania zaliczki na dywidendę z zysku za 2024 r. w wysokości 3,33 z na akcję.