Wskaźnik Dow Jones zyskał na finiszu sesji 2,52 proc., S&P 500 rósł o 2,50 proc. zaś Nasdaq Composite dodał 3,12 proc. Pytanie, czy to zapowiedź trwalszego odbicia, czy tylko korekta w trendzie spadkowym?
Inflacja CPI wzrosła do najwyższego poziomu od 26 lat, na co wpływ miały rekordowo wysokie ceny energii, paliw i żywności. Rynek nerwowo zareagował na tą informację zdając sobie sprawę, że daje ona argument jastrzębiom z FOMC w kwestii podwyżki stóp procentowych.
Napiętą sytuację szybko uspokoił raport o zapasach ropy i paliw na amerykańskim rynku. Ich poziom wzrósł co z miejsca doprowadziło do mocnej przeceny „czarnego” złota. Graczy ucieszył też wyższy niż prognozowano wzrost produkcji przemysłowej (+0,5 proc.).
Ponownie w centrum uwagi znalazły się walory banków i ubezpieczycieli. Nastroje w tym sektorze poprawił Wells Fargo, który odnotował znacznie niższy, niż zakładali analitycy spadek zysków. Koniunkturę w tym sektorze dodatkowo wsparł Ben Bernanke, który stwierdził, że Fannie Mae i Freddie Mac, spółki zajmujące się sekurytyzacją kredtów hipotecznych są w dobrej kondycji.
Powody do zadowolenia mieli też udziałowcy UPS, lidera branży spedycyjnej i Target, drugiej pod względem wielkości sieci detalicznej.
W prestiżowej średniej DJ ogromnym powodzeniem cieszyły się akcje General
Motors, lidera wśród koncernów motoryzacyjnych. Sięgająca momentami ponad 12
proc. zwyżka kursu to w głównej mierze efekt odreagowania korekty z ostatnich
dni i informacji o tym, że w czerwcu największą poprawę, sięgającą 5,4 proc.
odnotowano w sektorze motoryzacyjnym, głównie dzięki zakończeniu strajku u
jednego z kluczowych dostawców General Motors.