„Obyś żył w ciekawych czasach” to ponoć przekleństwo, ale audytorzy i doradcy lubią, gdy coś się dzieje, bo firmom bardziej potrzebne są wtedy ich usługi.
- Czasy są ciekawe, a otoczenie regulacyjne szybko się zmienia - najpierw ze względu na specjalne przepisy pandemiczne, a teraz za sprawą zapowiedzi wprowadzenia zmian podatkowych dużego kalibru. Dla firm doradczych to sprzyjające okoliczności, bo regulacyjne rewolucje kreują bardzo wysoki popyt na usługi tego typu. Przed rokiem zakładaliśmy, że w czasie pandemii urośniemy o około 8 proc., tymczasem zwiększyliśmy przychody o ponad 20 proc., utrzymując dwucyfrową dynamikę - mówi Tomasz Wróblewski, partner zarządzający w Grant Thorntonie.
Audytorskie przyspieszenie
Grant Thornton miał w Polsce w ostatnim roku finansowym 120,8 mln zł przychodów wobec 98,4 mln zł rok wcześniej. Najszybciej pieniędzy przybywało w segmencie usług audytorskich.
- W audycie nasze przychody wzrosły o ponad jedną trzecią. W ostatnim roku nasiliły się zjawiska, które było widać już wcześniej. Obowiązek rotacji audytorów sprawił, że jednostki zaufania publicznego szukają nowych dostawców usług. Jednocześnie wyższe wymogi jakościowe i potencjalnie większe kary za nieprawidłowości sprawiają, że klienci średni i mniejsi nie chcą ryzykować i podejmują współpracę z audytorami większymi niż wcześniej. To sprzyja wzrostowi największych spośród średnich firm audytorskich - mówi Tomasz Wróblewski.

W czerwcowym raporcie o zmianach na polskim rynku audytu Grant Thornton podał, że firmy średniej wielkości badają sprawozdania 34 proc. spółek notowanych na GPW wobec 23 proc. pięć lat wcześniej. Wolumenowo w tym okresie spadł udział wielkiej czwórki (EY, KPMG, Deloitte, PwC), choć wciąż audytuje ona większość spółek z giełdowej czołówki i ma znacznie wyższe stawki niż mniejsza konkurencja. Średnie ceny audytu w ciągu pięciu lat wzrosły o 36 proc., ale na przestrzeni ostatniego roku wielkiej rewolucji nie było.
- Badania sprawozdań dużych klientów są procesem coraz bardziej złożonym, a stopień komplikacji tylko rośnie. Przygotowujemy się do wprowadzenia obowiązku raportowania niefinansowego - oraz audytowania takich raportów - dla znacznie szerszego wachlarza firm niż teraz. Wymaga to zdobycia nowej wiedzy przez zespoły audytorskie, ale jednocześnie będzie kolejnym czynnikiem zapewniającym wzrost przychodów na rynku mimo stabilnych cen usług - mówi Tomasz Wróblewski.

Doradcza karuzela
Audyt pod względem udziału w przychodach w przypadku Grant Thorntona już niemal zrównał się z tradycyjnie największym segmentem, czyli usługami outsourcingowymi, związanymi np. z prowadzeniem księgowości.
- Outsourcing, który od lat stabilnie rośnie w dwucyfrowym tempie, zapewnił nam ok. 38,5 mln zł przychodów po wzroście o 10 proc., tymczasem audyt to już 37,5 mln zł przychodów. O ponad 30 proc. wzrosły natomiast przychody z doradztwa, co z jednej strony wiąże się ze wspomnianymi zmianami podatkowymi i przepisami pandemicznymi, a z drugiej - z mocnym wzrostem aktywności transakcyjnej, a co za tym idzie popytu na doradztwo w zakresie fuzji i przejęć - mówi partner zarządzający Grant Thorntona.
Wbrew oczekiwaniom sprzed roku motorem wzrostu przychodów w doradztwie nie były usługi cyfrowe, związane np. z transformacją przedsiębiorstw czy cyberbezpieczeństwem.
- Przychody z tego segmentu wzrosły o około 10 proc., ale apetyty na początku pandemii były znacznie większe. Wydawało się, że cyfrowa transformacja w warunkach lockdownu znacznie przyspieszy, więc zapotrzebowanie na takie usługi istotnie wzrośnie. Dużo się o tym mówiło, w praktyce jednak takie rozwiązania wdrażała głównie elita przedsiębiorstw, instytucje finansowe, duże telekomy i sieci handlowe. Temat jest modny, ale na poziomie praktycznego wdrożenia różowo wciąż nie jest, cyfrowa transformacja nadal nie ma charakteru masowego, tylko punktowy - mówi Tomasz Wróblewski.
Gra o pracownika
W czerwcu Grant Thornton zaczął realizować nową, pięcioletnią strategię pod hasłem Go Beyond.
- Może powinniśmy ogłaszać bardziej szumne deklaracje, wskazując kolejne cele finansowe. Nasza strategia koncentruje się jednak na celach jakościowych. Fundamentem strategii jest doskonałość w obszarach, w których tradycyjnie jesteśmy bardzo dobrzy. Chodzi głównie o jeszcze lepszą obsługę klienta oraz przyspieszenie rozwoju w dziedzinach, które zdecydują o sukcesie w przyszłości, takich jak zrównoważony rozwój, automatyzacja czy cyfryzacja. Trener tenisa powtarza mi, żeby się nie skupiać na uderzaniu winnerów, tylko na pracy nóg i ruchu rakietą, a winnery same przyjdą. Chcemy więc utrzymać wysoką dynamikę w podstawowych segmentach operacyjnych i na trudnym dla firm doradczo-audytorskich rynku pracy przyciągać najlepszych ludzi. A tegi - przy nieco innej mentalności nowego pokolenia pracowników - nie załatwi się tylko motywacją finansową, potrzebne są też czynniki miękkie. Oprócz tego spodziewamy się wzrostu znaczenia usług związanych z zieloną transformacją, automatyzacją w przemyśle, cyfryzacją czy wykorzystaniem sztucznej inteligencji - i w tym zakresie będziemy rozglądać się za kolejnymi akwizycjami - mówi Tomasz Wróblewski.
Firma zakłada, że w tym roku jej przychody wzrosną o ok. 8 proc., do 130 mln zł.
- Te prognozy są bardzo konserwatywne i wynikają z kroczącego, kwartalnego budżetowania. Na pewno nie spodziewamy się w najbliższym roku wyhamowania, a otoczenie zdecydowanie sprzyja popytowi na usługi doradców - mówi Tomasz Wróblewski.