Rehabilitacja atomu i węgla

Magdalena GraniszewskaMagdalena Graniszewska
opublikowano: 2014-09-05 00:00

Energetycy mają nadzieję, że polityczny awans premiera przywróci do łask te źródła energii, które są na bocznym torze

Wybór premiera na przewodniczącego Rady Europejskiej ucieszył przedstawicieli sektora węglowego i atomowego. Wyrazili to w trakcie debaty poświęconej bezpieczeństwu energetycznemu, zorganizowanej w ramach Forum Ekonomicznego w Krynicy.

KAMIEŃ MILOWY: W środę Polska Grupa Energetyczna, Enea, KGHM Polska Miedź oraz Tauron podpisały umowę wspólników w sprawie polskiego programu jądrowego. Do końca 2016 r. PGE wybierze partnera, który zapewni finansowanie inwestycji i technologię.
[FOT. WM]

— Mam nadzieję, że nowy szef Unii pomoże przywrócić pozycję energetyki jądrowej na europejskim rynku — mówiła Bryony Worthington, minister ds. energii w brytyjskim gabinecie cieni.

— Tusk musi promować priorytety ważne dla nas i dla waszego kraju, czyli węgiel i jądrówkę — podkreślał Mirek Topolanek, były premier Czech, dziś pracujący jako doradca czeskiego koncernu energetycznego EPH. Nadzieje wynikają z niezadowolenia z unijnej polityki klimatycznej, narzucającej przemysłowi wysokie wymagania środowiskowe i podrażającej koszty działalności.

— Europejska polityka klimatyczna to obecnie największe zagrożenia dla bezpieczeństwa energetycznego. Ale ma to też dobre strony. Jak już energetyka będzie pod ścianą, to EPH będzie mogła przejąć jakieś przecenione aktywa — argumentował Mirek Topolanek. Wielka Brytania zamierza wpłynąć na europejską politykę za pomocą rozpoczętego niedawno projektu jądrowego Hinkley Point.

— Zdajemy sobie sprawę z tego, że musimy zrealizować tę inwestycję bez opóźnień i bez przekraczania budżetu. To ważne dla wizerunku całej energetyki jądrowej — zauważa Bryony Worthington.

To ważne również dla polskich planów atomowych. PGE, największa grupa energetyczna w kraju, nie kryje, że na modelu Hinkley Point wzoruje plany budowy pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce. Wczoraj podpisała ze wspólnikami, czyli KGHM, Tauronem i Eneą, umowę objęcia udziałów w specjalnej spółce, która zajmie się tym projektem.

— Chcemy być krajem, który umie operować taką technologią — mówił Dariusz Marzec, wiceprezes PGE. Na Wielką Brytanię branża energetyczna patrzy również dlatego, że to rynek dotychczas zliberalizowany, ale idący właśnie w kierunku regulacji. Okazało się, że wolny rynek zaowocował wzrostem cen i brakiem zachęt do inwestycji.

Dlatego w projekt Hinkley Point zaangażować się musiało państwo, gwarantując cenę zakupu wytwarzanej energii. Jean-André Barbosa z francuskiej Arevy, dostarczającej technologie atomowe, podkreślał, że atom to niezbędny element polskiego i europejskiego miksu energetycznego.

Bob Pearce z amerykańskiego Westinghouse’a wtórował, że to technologia nie tylko bezpieczna, ale również najbezpieczniejsza. W wypadkach związanych z funkcjonowaniem elektrowni konwencjonalnych zginęło znacznie więcej ludzi niż w wypadkach w elektrowniach atomowych.