Rewolucja w zamówieniach – tak, elektronizacja – nie

opublikowano: 09-07-2019, 22:00

Resort Jadwigi Emilewicz szykuje duże zmiany w przetargach, ale przesuwa termin obowiązku pełnej cyfryzacji zamówień o kolejny rok.

We wtorek Rada Ministrów przyjęła projekt nowego prawa zamówień publicznych (PZP). Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii, które jest jego autorem, zapowiada, że będzie to mała rewolucja. Liczy, że Sejm przyjmie go najpóźniej jesienią. Zmiany mają uprościć procedury i otworzyć rynek przetargów dla małych i średnich firm. Przedsiębiorcy nadal mają uwagi do projektu, ale zmiany przyjmują raczej pozytywnie. Wątpliwości budzi jednak inna, kosmetyczna nowelizacja PZP, uchwalona niedawno przez Sejm. Przewiduje ona przesunięcie obowiązku elektronizacji przetargów, w których wartość zamówienia jest szacowana poniżej progów unijnych, na 1 stycznia 2021 r. (miał wejść w życie już od przyszłego roku). Od października 2018 r. wymóg obowiązuje dla tzw. zamówień unijnych.

Przyczyn można się domyślać — nie widać postępu w pracach nad publicznym narzędziem informatycznym, z którego mogliby korzystać wszyscy zamawiający. Działa wprawdzie miniPortal (miał być rozwiązaniem tymczasowym), z którego korzystają już zamawiający przy dużych przetargach. Małych mógłby nie udźwignąć.

— Przetargów poniżej progów unijnych jest sześć razy więcej, a często prowadzą je podmioty, których nie stać na rozwiązania komercyjne. Trzeba im zapewnić dostęp do narzędzia informatycznego, które będzie w stanie przetwarzać dużą ilość danych — twierdzi Anna Serpina-Forkasiewicz, prezes Portalu PZP, komercyjnej platformy, m.in. do obsługi przetargów.

Jej zdaniem opóźnienie elektronizacji to zła wiadomość.

— Pełna elektronizacja mogłaby przynieść znaczące oszczędności finansom publicznym. Daje np. możliwość prowadzenia aukcji elektronicznych, czyli swego rodzaju dogrywki pomiędzy oferentami — mówi prezes Portalu PZP.

Podczas aukcji oferent, znając budżet zamawiającegoi propozycje konkurencji, może obniżyć cenę.

— Z danych UZP wynika, że w 2017 r. na platformie urzędu przeprowadzono ok. 80 aukcji, które dały publicznym budżetom aż 11 mln zł oszczędności. W skali wszystkich zamówień były to miliardy — podkreśla Anna Serpina-Forkasiewicz.

Samorządom, które mają znaczny udział w zamówieniach publicznych, przesunięcieobowiązku pełnej elektronizacji o kolejny rok jest jednak raczej na rękę, choć — zdaniem Łukasza Korby z departamentu zamówień publicznych w Urzędzie Miasta Stołecznego Warszawy — nie wszystkim.

— Przyniesie to korzyść wyłącznie zamawiającym, którzy nie udzielają zamówień o wartości powyżej progu unijnego. Dla pozostałych prolongata terminu wdrożenia dyrektywy [tzw. paper less — red.] do 1 stycznia 2021 r. oznacza konieczność dalszego prowadzenia postępowań w dwóch standardach — papierowym i elektronicznym — komentuje Łukasz Korba.

Informuje, że stolica od początku 2019 r. sukcesywnie zwiększa liczbę prowadzonych elektronicznie postępowań o wartości poniżej progu unijnego.

— Po przeprowadzeniu kilkudziesięciu postępowań w systemie elektronicznym można stwierdzić, że elektronizacja zamówień publicznych nie spowodowała spadku zainteresowania wykonawców — mówi Łukasz Korba.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Podpis: Aleksandra Rogala

Polecane