Kulczyk Investments (KI), firma inwestycyjna rodziny Kulczyków, po raz pierwszy odniosła się w poniedziałek do wezwania ogłoszonego przez państwową PGE na akcje giełdowej Polenergii. Nie sprzeda jej papierów.

„Polenergia jest dla rodziny Państwa Kulczyk inwestycją długoterminową, w związku z tym nie zamierzają odpowiedzieć na ogłoszone wezwanie do sprzedaży akcji” — brzmi oświadczenie, które Kulczyk Investments rozesłał mediom w poniedziałek rano.
Kontrolowana przez skarb państwa PGE, największa firma energetyczna w Polsce, chce kupić wszystkie akcje Polenergii i płacić 16,29 zł za papier. Oznacza to, że wartość wezwania przekracza 740 mln zł.
Pamiętają o akcjach za 33 zł
Do zaoferowanej ceny PGE musi przekonać przede wszystkim rodzinę Kulczyków, bo ta kontroluje giełdową Polenergię, posiadając pakiet 50,2 proc. głosów. Poza Kulczykami 16 proc. głosów ma China CEE Investment Cooperation Fund, 7,8 proc. ma OFE Aviva BZ WBK, 6,6 proc. Generali OFE, a 5,7 proc. Nationale- -Nederlanden OFE.
W dniu ogłoszenia wezwania rozmówcy zbliżeni do Kulczyk Investments przekonywali, że „wszyscy są zaskoczeni”. Wczoraj mówili zaś, że sprzedaż spółki nie wchodzi w grę i że nie chodzi tu o budowanie pozycji negocjacyjnej.
Dla rynku czarna polewka dla PGE od Kulczyków nie jest zaskoczeniem.
— PGE wyraźnie podkreśliła w komunikacie, że wezwanie jest jednocześnie zaproszeniem do negocjacji. W żadnym momencie nie padło stwierdzenie, że to ostateczna cena — zauważa Paweł Puchalski, szef działu analiz DM BZ WBK.
PGE rzeczywiście zapewniała, że „wezwanie pozwala rozpocząć rozmowy z akcjonariuszami Polenergii”. Rozmówcy zbliżeni do sprawy mówią, że odmowa nie jest dla państwowej grupy problemem. Jej doradcy rozpoczynają serię spotkań z akcjonariuszami i nastawiają się na pracę trwającą długie tygodnie. Zapisy na akcje Polenergii rozpoczną się dopiero 13 lipca 2018 r. i potrwają aż do 20 września 2018 r.
— Reakcję rodziny Kulczyków można potencjalnie uznać za element strategii negocjacyjnej, ale trzeba też pamiętać, że w 2012 r. KI wchodziło do spółki [wówczas był to PEP — red.], płacąc 33 zł za akcję — przypomina Paweł Puchalski.
Chodzi tylko o morze
Na negocjacje liczy z kolei jeden z mniejszościowych akcjonariuszy Polenergii, czyli Generali OFE.
— Analizujemy warunki wezwania i traktujemy je jako punkt wyjścia do negocjacji cenowych — mówi Maciej Karasiński, członek zarządu i dyrektor inwestycyjny Aviva PTE.
Drobni inwestorzy powinni zatem poczekać.
— Moja cena docelowa dla akcji Polenergii to 19,4 zł. Dlatego uważam, że cena oferowana obecnie przez PGE w wezwaniu jest za niska — tłumaczy Paweł Puchalski.
Filarem biznesu Polenergii jest produkcja energii ze źródeł odnawialnych i gazowych, a także dystrybucja i sprzedaż energii elektrycznej. Spółka jest też najbardziej zaawansowana ze wszystkich graczy w Polsce w projektach budowy morskich farm wiatrowych na Bałtyku.
— Uważam, że w tej transakcji chodzi przede wszystkim o morskie projekty wiatrowe Polenergii. Ich potencjał jest, w mojej ocenie, bardzo znaczący, choć zależy głównie od ceny energii, którą inwestorom uda się uzyskać w aukcji — mówi Paweł Puchalski.