— Naszymi członkami są prawie wszystkie polskie kopalnie. Mamy spory udział w energetyce i rynku szpitalnym. Ubezpieczyliśmy także samorząd — tak pierwszy rok działalności podsumowuje Rafał Kiliński, prezes TUW PZUW. Towarzystwo, kontrolowane przez PZU, powstało w 2015 r., a na rynek weszło wiosną ubiegłego roku. Szybko okazało się, że posłuży repolonizacji rynku ubezpieczeniowego. Autorom koncepcji chodzi o to, by podmioty z domeny publicznej (od urzędów i podległych im jednostek przez samorządy po spółki skarbu państwa) nie kupowały ubezpieczeń od prywatnych, zagranicznych ubezpieczycieli, lecz od PZU, dzieląc się zyskami. W tym celu państwowy gigant powołał specjalny zakład, który działa w zbliżonej do spółdzielni formule towarzystwa ubezpieczeń wzajemnych (TUW). Jego członkowie mogą ubezpieczać się bez konieczności rozpisywania przetargów. Partycypują także w wypracowanych nadwyżkach (czyli zyskach), np. otrzymując zniżki na zakup kolejnej polisy. Inicjatywa zyskała poparcie rządu, który zachęcił do niej państwowe spółki. Na efekty nie trzeba było długo czekać.

— Mamy już 120 członków, w tym 30 szpitali. Ubiegły rok zamknęliśmy 137 mln zł przypisu składki — podsumowuje Rafał Kiliński.
Wróg czy przyjaciel
Wejście państwowego smoka zatrzęsło rynkiem ubezpieczeń korporacyjnych. Nic dziwnego, że TUW PZUW nie cieszy się dobrą opinią w branży. Przedstawiciele konkurencji i brokerzy zarzucają mu psucie rynku oraz nakręcenie wojny cenowej w segmencie korporacyjnym poprzez kuszenie klientów niższą ceną polis.
— W przetargu na ubezpieczenie dużej państwowej firmy startowało PZU i kilka innych towarzystw. Postępowanie zostało unieważnione i polisa trafiła do TUW PZUW po cenie niższej niż wcześniej oferowana przez PZU — mówi broker ubezpieczeniowy, który chce pozostać anonimowy. Według innego pośrednika, TUW PZUW nie zawsze jest najtańsze. Zmuszone do startu w przetargu na ubezpieczenie warszawskiego Centrum Onkologii złożyło ofertę znacząco gorszą od innych ubezpieczycieli.
— Nie walczymy o klientów ceną i nie oferujemy ubezpieczeń poniżej kosztów — twierdzi Rafał Kiliński. Przyznaje, że TUW PZUW przegrywa przetargi w segmencie ubezpieczeń dla szpitali. Jego zdaniem, to efekt agresywnej walki o ten rynek innych ubezpieczycieli, którzy starają się go podbić niskimi cenami. Prezes TUW PZUW zapewnia, że jego firma nie psuje rynku, i zamierza współdziałać z resztą branży. Najlepszym dowodem jest współpraca z brokerami, którzy początkowo obawiali się, że proces repolonizacji pozbawi ich wpływów od państwowych klientów.
— Ponad 90 proc. naszych członków korzysta z usług brokera, co nas cieszy. Chcemy mieć po drugiej stronie doświadczonego partnera, który będzie rozumiał specyfikę ubezpieczeń. Początkowe obawy wynikały z niezrozumienia idei, która stoi za TUW PZUW. Dla nas broker był i jest naturalnym partnerem w biznesie — podkreśla Rafał Kiliński. Jak twierdzi, zakład chce także współpracować z innymi ubezpieczycielami, np. w zakresie transferu ryzyka.
Wzrost do kwadratu
Głównym celem TUW PZUW na ten rok jest rozszerzenie ochrony ubezpieczeniowej członków towarzystwa. Nie każdy podmiot przeniósł do zakładu wszystkie ubezpieczenia. Ma to następować sukcesywnie wraz z wygasaniem obowiązujących umów i zgodnie z wolą członków. To oznacza, że TUW może rosnąć nawet bez zdobywania nowych klientów. Mimo to zamierza ich zdobywać.
— Weszliśmy na rynek samorządowy. Pierwszym naszym członkiem zostały małopolskie Raciechowice, które ubezpieczają u nas cały swój majątek, włączając mienie ochotniczej straży pożarnej — mówi Rafał Kiliński. Na 2017 r. TUW PZUW zaplanowało rozpoznanie rynku, a ekspansję — na przyszły. Samorządy mają stać się czwartym filarem jego biznesu, obecnie opartego na ubezpieczaniu szpitali i państwowych firm oraz działalności affinity na rzecz członków, głównie w obszarze assistance.
OKIEM BROKERA
Nie ma poprawy
ŁUKASZ ZOŃ, prezes Stowarzyszenia Polskich Brokerów Ubezpieczeniowych i Reasekuracyjnych
Przekaz, który towarzyszył pojawieniu się na rynku TUW PZUW, sprawił, że brokerzy — tradycyjnie pośredniczący między klientem a firmami ubezpieczeniowymi — poczuli się zagrożeni. Członkom towarzystwa ubezpieczeń wzajemnych ich usługi miały nie być potrzebne. Niestety, przez ostatni rok nic nie rozwiało tych obaw. Wsparcie w zawarciu umowy ubezpieczeniowej nie sprowadza się do przedstawienia ofert kilku ubezpieczycieli i doradzenia, która z nich jest najlepsza. Klient ma prawo z góry zdecydować się na zakup polisy w konkretnej firmie. Wtedy zadaniem brokera jest sprawdzenie oferty tego ubezpieczyciela, poprawienie jej i porównanie z rynkowymi stawkami.