Wiceszef Platformy Obywatelskiej Jan Rokita uważa, że słabością expose premiera Kazimierza Marcinkiewicza jest to, iż jest ono próbą poszukiwania czegoś, co nie istnieje: "złotego środka" pomiędzy projektami naprawy państwa i gospodarki Platformy Obywatelskiej i Samoobrony.
"Expose pokazuje, że Kazimierz Marcinkiewicz ma pewien wybór przed sobą, którego jeszcze nie dokonał" - powiedział Rokita w czwartek PAP.
Według Rokity, Marcinkiewicz może poszukiwać "niejasnego złotego środka między PO a Samoobroną" i wtedy skaże swój rząd na dryfowanie, ale rząd będzie trwał i to może nawet bardzo długo.
"Albo zdecyduje się jednak na szarpnięcie cugli, na zrealizowanie marzeń o IV RP, na twardą politykę, ale wtedy w sposób nieuchronny, napotka na kryzys parlamentarny, który może być kryzysem wzrostu, bo może spowodować odbudowę szerszej politycznej podstawy rządu w przyszłości" - ocenił Rokita.
Dodał, że w expose Marcinkiewicza najciekawsze były dla niego właśnie takie "przypływy dwoistości". "Z jednej strony marzenia, żeby zrobić coś wielkiego, a z drugiej marzenia, żeby nie stracić głosów LPR i Samoobrony. To jest potrzask, to jest sidło. Kazimierz Marcinkiewicz ma - przy dobrych intencjach - stopę spętaną w sidle. To jest jego problem" - stwierdził polityk Platformy.
Według niego, obecnie trzeba się trzymać realiów i widać, że - po środowej wspólnej konferencji prasowej Leppera i Romana Giertycha - rząd otrzyma wotum zaufania dzięki "niebezpiecznym głosom" Samoobrony i LPR.
Sytuacja może się zmienić jeśli - jak powiedział Rokita - szef PiS Jarosław Kaczyński i sam Marcinkiewicz zmieniliby swoje obecnie zdanie, że "dla jakiegoś mirażu budowy wielkiej partii warto poświęcić jakość rządzenia".
Gdyby więc - podkreślił Rokita - liderzy PiS postawili z powrotem na "zbudowanie silnego rządu i na dobrą jakość rządów", to on swoją rolę widzi w tym, aby Platforma była gotowa na taki moment. "I nigdy nie odpowiedziała +nie+. Ale dziś takiego momentu nie ma" - powiedział wiceszef PO.
W jego opinii, siłą expose Marcinkiewicza była osobista przyzwoitość i wiarygodność premiera. "Bo to jest przyzwoity, porządny człowiek. W związku z tym należy założyć, że mamy do czynienia z premierem, który mówi coś, w co wierzy" - ocenił Rokita.