Kontrakty terminowe na ropę Brent wzrosły wczoraj o 50 centów — do 27,7 USD (107,5 zł) z powodu trwającego już drugi tydzień strajku generalnego w Wenezueli, który przyczynił się do drastycznego ograniczenia wydobycia ropy u piątego co do wielkości eksportera tego surowca na świecie. Obecnie produkcja ropy w Wenezueli stanowi mniej niż jedną trzecią dziennego wydobycia, które w listopadzie wynosiło 3,1 mln baryłek. Hugo Chavez, prezydent Wenezueli, zdecydował się wysłać wojsko, by odblokować jeden z tankowców stojący na jeziorze Maracaibo i wznowić transport ropy. Zapowiedział też, że rozważy dymisję, jeżeli sytuacja polityczna i ekonomiczna w kraju nie ustabilizuje się. Jednak, jego zdaniem, najgorsza faza trwającego od 14 dni strajku już minęła. Sytuację na światowym rynku paliw może skomplikować jednak decyzja OPEC, który w ubiegłym tygodniu postanowił ograniczyć nadprodukcję ropy od pierwszego kwartału 2003 r.