Ubiegły tydzień ropa zakończyła sięgającą 2-3 proc. stratą. W porannym poniedziałkowym handlu na azjatyckich rynkach surowiec poddaje się kolejnej przecenie.
Notowania globalnego benchmarku Brent spadły do 82 USD za baryłkę, zaś amerykański odpowiednik West Texas Intermediate zbliżył się do pułapu 76 USD.
W poniedziałkowy poranek kwietniowe kontrakty terminowe na Brent spadają o około 0,5 proc. kształtując swoją wycenę w okolicach 81,22 USD/b. W podobnej skali obserwowana jest korekta na WTI. Futures z opcją realizacji w kwietni oscylują w pobliżu 76,00 USD/b.
Jak podkreślają eksperci, ropa znalazła się pomiędzy czynnikami wzrostowymi, takimi jak niższa produkcja z kartelu OPEC i jego sojuszników oraz podwyższone ryzyko geopolityczne, a niedźwiedzimi obawami dotyczącymi słabego popytu w Chinach i Stanach Zjednoczonych, dwóch największych gospodarek na świecie.
Przez ostatnie dwa tygodnie ropa naftowa notowana wahała się w wąskim przedziale cenowym szacowanym na zaledwie 3 dolary, a napięcia na Bliskim Wschodzie i ograniczenia dostaw w OPEC+ równoważyły wpływ wyższej produkcji spoza grupy, w tym USA. Powszechnie oczekuje się, że alians OPEC+ podczas spotkania na początku przyszłego miesiąca przedłuży obecne cięcia produkcyjne na kolejny kwartał.