Baryłka drożeje jak szalona. Jej cena przyspieszyła z powodu napięcia na Bliskim Wschodzie oraz danych o spadku zapasów w USA.
Na giełdach w Nowym Jorku i Londynie ceny ropy naftowej osiągnęły wczoraj nowe historyczne rekordy. Cena baryłki w dostawach sierpniowych skoczyła do rekordowego poziomu 76,3 USD. Ropa Brent w Londynie podrożała do 75,60 USD.
— Do windowania cen przyczyniły się przede wszystkim napięcia geopolityczne — mówi Urszula Cieślak, analityk z BM Reflex.
Te napięcia to atak rebeliantów na dwie nitki ropociągu w Nigerii, w wyniku którego wstrzymano produkcję, ale przede wszystkim — eskalacja konfliktu na Bliskim Wschodzie. W odwecie za uprowadzenie przez Hezbollah dwóch izraelskich żołnierzy oraz zabicie ośmiu innych Izrael przypuścił atak na bejruckie lotnisko i telewizję Hezbollahu oraz zbombardował cele na południu kraju.
Na wzrost cen wpłynęły również informacje o większym niż oczekiwano spadku zapasów ropy w USA. Analitycy prognozowali, że rezerwy surowca zmniejszą się o 1,2 mln baryłek, a zapasy benzyny — o 100 tys.
— Raport zaskoczył. Nikt nie spodziewał się, że zapasy benzyny spadną o 400 tys., a ropy aż o 6 mln — zaznacza Urszula Cieślak.
Dwa dni temu Międzynarodowa Agencja Energii (IEA) opublikowała raport, z którego wynika, że do 2011 r. popyt na ropę będzie rósł szybciej niż zdolności wydobywcze. Popyt zwiększy się o 1,57 mln baryłek dziennie. Nakręcać go będzie poprawiająca się koniunktura w Ameryce Północnej i w południowo-wschodniej Azji. Zapotrzebowanie Chin na ropę wzrośnie w 2007 r. o 390 tys. baryłek dziennie, a na Bliskim Wschodzie wyniesie 340 tys.
— Globalny wzrost popytu na ropę utrzyma się przez dłuższy czas. Na razie nie ma krótkoterminowych metod zastąpienia jej innym surowcem, a od dłuższego czasu zdolności wydobywcze są ograniczone. Tylko niektóre kraje, takie jak Arabia Saudyjska, mają możliwości zwiększenia produkcji — tłumaczy analityk BM Reflex.
Jej zdaniem stale rosnące zapotrzebowanie na ropę w końcu napotka barierę podaży, a utrzymujące się wysokie ceny mogą uderzyć we wzrost gospodarczy.