Ropa drożała w pierwszej części dnia po tym jak Międzynarodowa Agencja Energii potwierdziła wywołane przez wcześniejszy raport OPEC obawy wyraźnego wzrostu deficytu surowca w ostatnim kwartale tego roku. Sytuację zmieniła publikacja raportu amerykańskiej Agencji Informacji Energetycznej (EIA). Okazało się, że komercyjne zapasy ropy wzrosły w USA o 4 mln baryłek, a oczekiwano spadku o 1,9 mln baryłek. Zapasy benzyny wzrosły o 5,6 mln baryłek. Analitycy prognozowali spadek o 300 tys. baryłek. Zapasy destylatów, głównie diesla, wzrosły o 3,9 mln baryłek, a spodziewano się wzrostu tylko o 400 tys. baryłek. Do tego wydobycie ropy w USA wzrosło do 12,9 mln baryłek dziennie i było najwyższe od 27 marca 2020 roku.
Według niektórych analityków, do spadku notowań ropy w USA przyczynił się także wyższy niż oczekiwano odczyt inflacji w sierpniu. Argumentowali, że przemawia to za polityką utrzymania wyższych stóp procentowych przez dłuższy czas, co może oznaczać dłuższe tłumienia wzrostu gospodarczego, a zatem i popytu.
Na zamknięciu sesji na NYMEX kurs baryłki ropy WTI z październikowych kontraktów spadał o 0,4 proc. do 88,52 USD. Wcześniej rósł nawet do 89,64 USD. Na ICE Futures Europe ropa Brent z listopadowych kontraktów staniała o 0,2 proc. do 91,88 USD. Wcześniej jej kurs dochodził nawet do 92,84 USD.