LONDYN (Reuters) - Ceny ropy nie ulegały w piątek większym zmianom, bo po zwyżkach z mijającego tygodnia na rynku doszło do konsolidacji, a dealerzy czekają na wynik spotkania prezydenta USA George'a W. Busha z brytyjskim premierem Tonym Blairem.
Według analityków ceny ropy nie będą ulegać większym zmianom aż do czasu przedstawienia w przyszłą środę przez sekretarza stanu Colina Powella dowodów, które mają świadczyć o tym, że Irak posiada broń masowej zagłady.
W piątek w Camp David dojdzie do spotkania Busha z Blairem. Analitycy sądzą, że brytyjski premier ani nie poprze natychmiastowej akcji zbrojnej wymierzonej w Bagdad, ani nie będzie chciał odwieść amerykańskiego prezydenta od pomysłu rozbrojenia Iraku.
Ich zdaniem Blair poprze stanowcze stanowisko Busha w sprawie Iraku, wzywając jednocześnie do dania inspektorom rozbrojeniowym więcej czasu na skończenie ich misji.
Presję spadkową na ceny ropy może wywierać stopniowy wzrost produkcji w ogarniętej strajkiem Wenezueli. Strajkujący pracownicy sektora paliwowego podali, że wydobycie osiągnęło poziom miliona baryłek dziennie, a rząd twierdzi, że jest to nawet 1,4 miliona.
W grudniu produkcja spadła do 150.000 baryłek, podczas gdy przed strajkiem Wenezuela - piąty pod względem wielkości eksporter ropy na świecie - wydobywała około trzech milionów baryłek dziennie.
O godzinie 12.46 marcowe kontrakty terminowe na ropę Brent wyceniano na 31,23 dolara za baryłkę, czyli dwa ceny wyżej niż w czwartek.
((Tłumaczył: Tomasz Krzyżanowski; Redagował: Paweł Florkiewicz; Reuters Messaging: [email protected]; Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 9700, [email protected]))