Czwartek był kolejnym dniem silnych wahań cen na rynku paliw. Jeszcze przed południem ropa w Londynie wzrosła o ponad 4 proc. Powodem tak nerwowych reakcji były spekulacje, że z powodu wojny w Iraku może zabraknąć tego surowca.
Analitycy obawiają się, iż eksporterzy z OPEC nie będą w stanie uzupełnić niedoborów. Tymczasem na rynku pojawiły się pogłoski o możliwości ograniczenia przez kartel wydobycia, gdy tylko ceny ropy spadną poniżej 22 USD.
Jednak kłopoty z wydobyciem ropy w Iraku i Nigerii nie zapowiadają szybkiej przeceny na rynkach paliwowych. Szczególnie niepokojące może wydawać się podpalenie części szybów w południowoirackim zagłębiu naftowym. Usunięcie tych szkód będzie kosztowało nie mniej niż 1 mld USD.
Wydobycie ropy naftowej z południowoirackich złóż w Rumaili może zostać wznowione w ciągu trzech miesięcy. Z pól naftowych na południu Iraku można wydobywać dziennie 1,8 mln baryłek ropy.
Równie niepokojące sygnały płyną z Nigerii, w której od kilku dni trwa konflikt lokalnych społeczności. To spowodowało, że Shell, ChevronTexaco i Total Fina Elf zmniejszyły swoje dostawy z Nigerii o 817 500 baryłek dziennie.