Ropa złotego nie tyka?

Marek Rogalski
opublikowano: 2020-04-21 22:00

Na rynku ropy naftowej właśnie pisze się historia — obawy przed brakiem miejsca do magazynowania surowca pchają jej ceny dramatycznie w dół w sytuacji utrzymującej się gigantycznej nadpodaży.

Koronawirus zaczął zbierać żniwo tam, gdzie byśmy się tego nie spodziewali. Niewykluczone, że kryzys na rynku ropy może okazać się zapalnikiem kolejnych problemów natury geopolitycznej (to duży problem dla autorytarnych rządów), jak również finansowej (konieczność wsparcia branży wydobywczej przez rządy).

Efekt śnieżnej kuli rozpędzonej przez COVID-19 może też mocniej zaznaczyć się w Europie. W najbliższy czwartek odbędzie się szczyt Unii Europejskiej, na którym teoretycznie powinny zostać dopracowane kolejne programy pomocowe (w porównaniu z USA skala wsparcia nie jest duża), a tymczasem z doniesień wynika, że niektórzy europejscy politycy nie są temu zbyt chętni. Pojawiają się obawy przed podjęciem wspólnej odpowiedzialności za emitowanydług, przeciwne temu są zwłaszcza Niemcy, które obawiają się, że skala potrzeb będzie ogromna, a nowe reguły zagoszczą na stałe.

Czy jednak funkcjonowanie wspólnej waluty będzie nadal możliwe bez nadzwyczajnych wyrzeczeń? Obawiam się, że znany z lat 2011-12 schemat gry na słabe ogniwo wkrótce się rozpocznie (kandydatem są Włochy), co będzie napędzać w dół notowania wspólnej waluty w relacji z dolarem. Złoty, który na razie zachowuje się relatywnie spokojnie, może na tym tle wyraźnie stracić.