Według szacunków UBS AG, państwowy monopolista dostarczył do Unii Europejskiej, Turcji i krajów Wspólnoty Niepodległych Państw nie więcej niż 195 mld metrów sześciennych paliw. To o 10 proc. mniej niż w roku 2013.
- Polityka UE i Ukrainy, dążąca do zmniejszenia zależność od rosyjskiego gazu daje owoce. W średnim okresie Gazprom nie zwiększy poważnie dostaw - przynajmniej do momentu uruchomienia eksportu do Chin w 2019-2020 r. - powiedział w rozmowie z Bloombergiem Maksim Moszkow, moskiewski analityk ropy i gazu w UBS.
Walcząc z recesją z 2009 r., Rosja opierała się na gazie, 11-12 proc. całkowitych przychodów z eksportu. UE jest kluczowym rynkiem dla Gazpromu, a wcześniej w krajach w krajach WNP Ukraina była największym importerem gazu. Oba regiony zmniejszają zużycie gazu i starają się ograniczyć zależność od Rosji, szczególnie w sytuacji pogorszenia się stosunków w związku z aneksją Krymu i konfliktem we wschodniej Ukrainie.
Choć udział Gazpromu na rynku unijnym pozostaje na niezmienionym poziomie około 30 proc., to zużycie gazu w UE spadło już czwarty rok z rzędu - w zeszłym roku o 9 proc.
