Aluminium z Rosji i Turcji zalewa Europę

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2022-10-12 20:00

Niektórzy unijni przedsiębiorcy zrezygnowali z aluminium z Rosji, inni zwiększyli zakupy. Zaopatrują się tam też Turcy, zalewający UE tanimi wyrobami. Indie rosną w siłę, Chiny się trzymają, Europa wygasza piece.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • skąd i ile aluminium kupuje Polska
  • dlaczego trudno wprowadzić ochronę rynku UE
  • który europejski kraj najbardziej zwiększył import rosyjskiego metalu
  • jak, zdaniem eksperta, instytucje finansowe i audytorzy powinni traktować firmy zaopatrujące się u agresora
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Na rynku aluminium etyka przegrywa z biznesem.

- Grupa Kęty oraz część innych firm działających na rynku aluminium w Unii Europejskiej (UE) zadeklarowały publicznie, że nie będą zaopatrywać się w Rosji w półwyroby do produkcji profili – podkreśla Iwona Kaczmarek, odpowiedzialna za marketing w segmencie wyrobów wyciskanych Grupy Kęty.

Niektóre polskie i unijne podmioty wciąż jednak kupują półwyroby bezpośrednio w Rosji lub od firm będących spółkami córkami aluminiowego koncernu rosyjskiego. Tanie materiały kupują też Turcy.

- W roku 2021 import z Turcji wybranych produktów, m.in. profili aluminiowych, rósł w tempie kilkudziesięciu procent, licząc rok do roku. W 2022 r. problem się pogłębił. Tylko w Polsce od stycznia do czerwca tego roku import profili z Turcji podskoczył niemal o 120 proc. Tymczasem radykalnie zmieniły się warunki rynkowe. Mamy do czynienia z załamaniem popytu. Na to nakładają się rosnące koszty działalności, związane głównie z drożejącą energią. W takim otoczeniu trudno konkurować z dostawcami, którzy wydają się beneficjentami obecnej sytuacji geopolitycznej – mówi Andrzej Michalski-Stępkowski, prezes Polskiego Stowarzyszenia Aluminium.

Turecka ekspansja

Przedstawiciele Grupy Kęty przypominają, że w 2020 r., kiedy w Unii Europejskiej wprowadzano cła na tanie aluminium z Chin, spodziewano się zwiększenia dostaw z Turcji. Wówczas było to nawet pożądane ze względu na rosnące zapotrzebowanie klientów w Europie. Dwa lata temu Turcję uznano nawet w UE za tzw. kraj reprezentatywny, by wykazać chiński dumping. Wtedy jednak jej wyroby były sprzedawane po cenach rynkowych, a obecne stawki są poza zasięgiem europejskich producentów. Turcy szturmem zdobywają więc unijny rynek. Z danych CRU Monitor wynika, że udział Turcji w imporcie do UE wzrósł z 27 proc. w 2019 r. do 44 proc. w 2021 r. W tym roku natomiast dostawy tureckie do UE wzrosły o 90 proc. w stosunku do 2019 r. Napływ tanich wyrobów w takiej skali dla europejskich producentów oznacza spadek rentowności i utratę udziału w rynku.

- Tureckie firmy realizują ogromne inwestycje, m.in. w 100 pras, które zwiększą ich potencjał produkcyjny aż o 500 tys. ton rocznie. Dla porównania moce produkcyjne Grupy Kęty wynoszą 120 tys. ton – informuje Iwona Kaczmarek.

Dlatego europejscy producenci aluminiowych wyrobów gotowych zabiegają o ochronę rynku przed dostawami z Turcji. Łatwo nie będzie - choć tureccy dostawcy grają agresywnie, trudno im zarzucić łamanie prawa, bo kupowanie aluminium w Rosji jest legalne. Rozwiązaniem problemu może być objęcie rynku sankcjami, jednak w tej kwestii w UE trudno o jednomyślność, bo część unijnych firm też zaopatruje się w Rosji.

- Wiele unijnych, w tym polskich przedsiębiorstw zdecydowało się zawiesić relacje biznesowe z krajem prowadzącym zbrodniczą politykę. Dziś muszą się mierzyć z rosnącą konkurencją ze strony firm, które takich skrupułów nie miały – podkreśla Andrzej Michalski-Stępkowski.

Bezpośrednio i pośrednio:
Bezpośrednio i pośrednio:
Mimo ataku na Ukrainę europejskie firmy wciąż kupują dużo aluminium w Rosji. Materiały z tego kraju wykorzystuje też Turcja, zwiększająca ekspansję w UE.
ILYA NAYMUSHIN / Reuters / Forum

Etyka w biznesie

Marek Suchowolec z Izby Gospodarczej Metali Nieżelaznych i Recyklingu (IGMNiR) uważa, że firmy, które zaopatrują się w Rosji, nie powinny deklarować, że działają zgodnie ze standardami ESG.

- Warto, by weryfikowali to audytorzy i instytucje finansujące podmioty z rynku aluminium. Jeśli same chcą przestrzegać ESG, nie powinny finansować firm kupujących w Rosji – uważa Marek Suchowolec.

ESG (z ang. environmental, social and governance) to inaczej społeczna odpowiedzialność biznesu, polegająca na działaniu z poszanowaniem środowiska i społeczności oraz przestrzeganiu ładu korporacyjnego. Zdaniem przedstawiciela IGMNiR firmy stosujące te standardy nie powinny współpracować z podmiotami z UE i Turcji zaopatrującymi się w Rosji.

Do końca lipca do UE trafiło 623,2 tys. ton aluminium z Rosji, wobec 588 tys. ton w analogicznym okresie 2021 r. - wynika z zestawienia przygotowanego przez Marka Suchowolca na podstawie danych Eurostatu. Warto jednak przypomnieć, że jeszcze w 2017 r. firmy unijne kupowały w Rosji prawie 1,6 mln ton aluminium. W tym roku (do końca lipca) najmocniej zakupy zwiększyli Holendrzy - z 42,5 tys. ton do 140 tys. ton. Stały poziom, ponad 120 tys., ton utrzymują Niemcy. W Polsce rosyjskie zakupy spadły z 94 tys. ton w ubiegłym roku do 72,5 tys. w bieżącym.

Zgoła odmiennie wygląda współpraca z Turcją. Według danych za siedem miesięcy do UE napłynęły z tego kraju 523 tys. ton aluminium, wobec 368 tys. rok wcześniej. Import do Polski zwiększył się z 36 tys. ton do ponad 50 tys., do Niemiec - z 82,1 tys. ton do 132,1 tys. ton, a do Holandii - z 20,3 do 31,1 tys. Dużo tureckiego aluminium kupują też Włosi. Dostawy na ten rynek z Turcji sięgnęły do końca lipca 54,8 tys. ton wobec 38,2 tys. przed rokiem. Coraz więcej chętnych na aluminium z Turcji jest również w Bułgarii, dostawy na ten rynek wzrosły z 20,7 do 37,4 tys. ton.

Wciąż silną pozycję w UE mają także Chiny, które zwiększyły dostawy z 427 tys. ton do 618,4 tys. Europę z zawrotną prędkością podbijają Indie, które w analizowanym okresie zwiększyły dostawy ze 129,3 tys. do 347,9 tys. ton.

Import do UE rośnie, a producenci z powodu wysokich cen energii wygaszają produkcję. We wrześniu zrobiły ro np. huty ze Słowacji i Holandii, a niedawno ograniczenie produkcji zapowiedział też skandynawski Norsk Hydro.