Rubel silny jak przed wojną. To złudzenie

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2022-03-30 16:47

Po gigantycznej przecenie rubla wywołanej rosyjskim atakiem na Ukrainę prawie nie ma już śladu. Tyle że odrabianie strat przez rosyjską walutę nie ma też wiele wspólnego z wolnym rynkiem.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jakie działania administracyjne podjęła Rosja by zatrzymać przecenę swojej waluty
  • co robi w tym celu na arenie międzynarodowej
  • dlaczego obecny kurs rubla nie odzwierciedla sentymentu globalnego kapitału do rosyjskich aktywów
  • dlaczego można mówić o dwóch kursach rubla

Nieco ponad 90 rubli kosztuje obecnie euro, a amerykański dolar około 80. W obu przypadkach jest to około 10 rubli więcej niż przed rosyjskim atakiem na Ukrainę, ale zarazem dużo mniej niż na początku marca. Wojna wywindowała wtedy kurs euro do ponad 160 rubli, a dolara powyżej 150. Wygląda jednak na to, że rubel odrabia straty tak samo szybko, jak je wcześniej pogłębiał.

- Wszystkie rynki, które negatywnie zareagowały na wojnę, odrobiły straty albo w większości, albo nawet z nawiązką. To jest najprostsze wytłumaczenie – mówi Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB.

Zaraz jednak zaznacza, że rosyjskiego rynku walutowego nie można obecnie postrzegać jako normalnego. Możliwości handlu są znacznie ograniczone i to też wpływa na kurs waluty.

- Jakiś popyt na rubla jest ze strony krajów zaprzyjaźnionych z Rosja, a kapitał, który musiał się z Rosji wycofać zrobił to w pierwszej fazie wojny. To sprawia, że nie ma presji na rubla, a władzom rosyjskim łatwiej prowadzić działania stabilizujące walutę – wyjaśnia Przemysław Kwiecień.

Kurs jest, z rynkiem gorzej

Jeszcze w lutym rosyjski bank centralny zdecydował o podniesieniu głównej stopy procentowej z 9,5 do 20 proc. i nakazał firmom sprzedaż 80 proc. wpływów walutowych. Potem doszło do tego ograniczenie zagranicznych przelewów walutowych zlecanych przez osoby fizyczne do 5 tys. USD, dwukrotnie wyższy limit wywozu walut za granicę i 12-procentowa prowizja przy zakupie walut na giełdzie, zarówno przez osoby fizyczne, jak i prawne. Inwestorzy zagraniczni nie mogą też wycofać się z rosyjskich papierów wartościowych. Ruchy te sprawiają, że kurs rubla widoczny w serwisach ekonomicznych nie jest w miarodajny.

- W obecnym czasie nie powinniśmy za bardzo wierzyć w przedstawiany jako „rynkowy” kurs rubla. Wiele rynków powiązanych z rublem jest bowiem zablokowanych i nie wpływają one na ustalenie rzeczywistego kursu. Dodatkowo w wyniku sankcji doszło także do rozczłonkowania globalnego rynku i powstania co najmniej dwóch oddzielnych rynków: wewnętrznego i zewnętrznego – twierdzi Paweł Majtkowski, analityk eToro.

- Kurs jest rynkowy, gdy istnieje swoboda handlu daną walutą. W przypadku rubla nie ma tej swobody w ogóle - zarówno po stronie Rosji, jak i po stronie krajów, które wprowadziły sankcje. To sprawia, że nie można mówić o kursie rubla jako o czymś, co w pełni odzwierciedla sentyment do Rosji ze strony globalnego kapitału – podkreśla Przemysław Kwiecień.

Pojawiają się przy tym porównania do tego, co kilkadziesiąt lat temu działu się w Polsce.

- Kurs jaki jest powszechnie podawany, jest w pewnym sensie sztuczny. Wymienialność rubla spadła i to, że odrobił straty wynika po części z administracyjnych działań podjętych przez rosyjskie władze, np. tego że Rosjanie mają ograniczoną możliwość konwersji oszczędności na dolary. Mam wrażenie, że zaczyna się robić coś, co u nas występowało w okresie PRL – kurs oficjalny i czarnorynkowy – zaznacza Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM Banku Ochrony Środowiska.

Kurs jest rynkowy, gdy istnieje swoboda handlu daną walutą. W przypadku rubla nie ma tej swobody w ogóle - zarówno po stronie Rosji, jak i po stronie krajów, które wprowadziły sankcje. To sprawia, że nie można mówić o kursie rubla jako o czymś, co w pełni odzwierciedla sentyment do Rosji ze strony globalnego kapitału

Przemysław Kwiecień
XTB

- Aby się przekonać, czy obecny raportowany przez różnych dostawców kurs rubla ma związek z rzeczywistością, najlepiej iść do kantoru z rublami i spróbować je po tym kursie sprzedać. Jest to praktycznie niemożliwe, czy to w Warszawie, Londynie czy Nowym Jorku. A już najbardziej w Moskwie, gdzie zakup walut jest dla zwykłych obywateli możliwy tylko na „czarnym rynku”. My Polacy dobrze pamiętamy jeszcze lata 80., kiedy oficjalne i czarnorynkowe kursy walut obcych różniły się od siebie o kilkaset procent. Tak jeszcze w Rosji nie jest, ale może tak się stać, jeśli obecne sankcje będą działać dłużej i być może zostaną jeszcze wzmocnione – prognozuje Paweł Majtkowski.

Handel międzynarodowy z sankcjami w tle

Marek Rogalski zwraca uwagę, że na arenie międzynarodowej Rosja prowadzi działania zmierzające do wzmocnienia swojej waluty. Chciałaby np. by wymiana handlowa z Indiami odbywała się poprzez bezpośrednie przeliczanie rupii na rubla i na odwrót. Oczekiwała też, by Zachód płacił za gaz w rublach, choć pomysł ten został odrzucony przez kraje grupy G7.

- Ten manewr miał służyć temu, by za pieniądze Zachodu stabilizować rubla – tłumaczy Marek Rogalski.

Trudne do zweryfikowania są plotki jakoby Rosja zaczęła upłynniać część rezerw złota sprzedając kruszec z dużym dyskontem. Według Marka Rogalskiego, gdyby tak było, to środki pozyskane ze sprzedaży złota mogą iść na stabilizowanie rubla.

Przemysław Kwiecień dodaje, że sam fakt iż na rynku są odzwierciedlone jakieś kwotowania głównych walut w stosunku do rubla, nie oznacza, że na tych parach walutowych jest znaczący handel. Wielcy gracze mogą po prostu wystawiać oferty z dużą różnicą między cenami kupna i sprzedaży, z których mogą korzystać podmioty będące w stanie obejść sankcje. Nawet w normalnych warunkach specyfika rynku walutowego jest jednak taka, że trudno dociec kto i w jakiej skali na nim handluje.

- Gdybyśmy mieli normalny rynek, rubel prawdopodobnie też by się umocnił. Tak gra globalny kapitał. Od dwóch tygodni dyskontuje, że wojna już nie jest problemem. Bardziej spekulacyjna część globalnego kapitału wracałaby więc do rubla, wychodząc z założenia, że niedługo dojdzie do jakiegoś porozumienia i będzie można kupić przecenione rosyjskie aktywa. Jednak skala umocnienia rubla byłaby prawdopodobnie inna. Jaka? Nie wiemy, bo rynek rubla nie jest obecnie rynkiem płynnym i normalnym – podsumowuje główny ekonomista XTB.