Niemiecka grupa RWE, która ubiega się o wszystkie 11 lokalizacji udostępnionych przez Polskę w ramach tzw. drugiej fazy rozwoju morskiej energetyki wiatrowej, poinformowała, że w przypadku pięciu przeszła już weryfikację formalną i została zaproszona do złożenia wniosków w postępowaniach rozstrzygających.
— Złożyliśmy już pięć takich wniosków na łączną moc 7,8 GW i oczekujemy zaproszenia do złożenia kolejnych — mówi Grzegorz Chodkowski z RWE odpowiedzialny za rozwój firmy w polskim sektorze offshore.

Zaraz za miedzą
Grzegorz Chodkowski nie kryje, że szczególne nadzieje wiąże z lokalizacją 44.E.1, która przylega do obszaru, który już należy do RWE. Chodzi o obszar, na którym RWE intensywnie przygotowuje projekt morskiej farmy FEW Baltic II o mocy 350 MW.
— Nasz pomysł na 44.E.1 to projekt o nazwie Sharco Duo o mocy do 1,8 GW. Z Baltic II prąd popłynie już w 2026 r., a z 44.E.1 mógłby — według naszych założeń — popłynąć już w 2028 r. — mówi Grzegorz Chodkowski.
Przekonuje, że rozwijanie dwóch sąsiadujących ze sobą projektów umożliwiłoby grupie RWE wdrożenie innowacyjnych rozwiązań i osiągnięcie synergii.
— Po pierwsze, w ramach obszaru 44.E.1 myślimy o wdrożeniu produkcji wodoru na morzu. Prowadzimy już takie działania na rynku niemieckim. Po drugie, planujemy instalację innowacyjnych magazynów energii zwiększających stabilność sieci elektroenergetycznej. Po trzecie, planujemy tam ciekawe rozwiązania wspierające bioróżnorodność. Po czwarte, jesteśmy zainteresowani współpracą przy tych projektach z polskim środowiskiem naukowym i badawczym — twierdzi Grzegorz Chodkowski.
Na morze w 2025 r.
Jednoczesne rozwijanie dwóch sąsiednich lokalizacji ma też pozwolić RWE osiągnąć efekt skali i zmniejszyć średni koszt energii elektrycznej wyprodukowanej z inwestycji.
— Będzie nam też łatwiej radzić sobie z wyzwaniami związanymi z łańcuchem dostaw dla sektora offshore, który rozwija się dynamicznie, natomiast dostawców tak szybko nie przybywa — uważa Grzegorz Chodkowski.
RWE jest w trakcie kontraktowania usług i komponentów dla projektu FEW Baltic II. Chce zamknąć proces do końca tego roku. Preferowanego dostawcę turbin już wybrał — będzie nim Siemens Gamesa.
— W 2023 r. rozpoczniemy prace na lądzie związane głównie z przyłączem do sieci energetycznej. Prace na morzu będą zaś prowadzone w latach 2025-26 — mówi Grzegorz Chodkowski.
Ustka przyciąga
RWE zdecydowało się zlokalizować port serwisowy w Ustce, na terenie leżącym w sąsiedztwie terenu zakupionego niedawno przez państwową PGE, która też inwestuje w wiatr na morzu. Ani RWE, ani PGE nie odnoszą się do możliwości przyszłej współpracy, obejmującej np. współdzielenie niektórych elementów infrastruktury portowej. Taka współpraca wydaje się jednak rozsądna.
— Podpisaliśmy już przedwstępną umowę dzierżawy terenu w Ustce — mówi jedynie Grzegorz Chodkowski.
Jeśli zaś chodzi o port instalacyjny, to RWE nie podjął jeszcze decyzji. W ostatnich tygodniach na wybór Świnoujścia zdecydował się już Orlen, a PGE zapowiedziała wybór Gdańska.
Na polskim Bałtyku inwestycje wiatrowe prowadzą już: Polenergia, kontrolowana przez Dominikę Kulczyk, państwowe PGE i PKN Orlen, a także niemieckie RWE i francusko-portugalskie Ocean Winds. To tzw. pierwsza faza, która ma zaowocować powstaniem farm o łącznej mocy 5,9 GW. Druga faza to uruchomiony już wyścig o 11 nowych lokalizacji, który przyciągnął tłumy. Wpłynęło ponad 130 wniosków od największych polskich spółek energetycznych i podmiotów z europejskiej czołówki branży offshore. Moc wiatraków na 11 nowych obszarach może sięgnąć około 10 GW.
