Ryknął lew i zadrżały rynki ropy. Banki centralne mogą mieć problem

Partnerem publikacji jest PZU
opublikowano: 2025-06-23 23:00

Pomimo wzrostu niepewności wywołanej zmianami w polityce handlowej USA globalna presja inflacyjna zdawała się ostatnio słabnąć. „Powstający lew”, tj. operacja wojskowa Izraela przeciw Iranowi, przyniósł jednak gwałtowny wzrost cen ropy i związany z tym wzrost ryzyka dla projekcji inflacyjnych. Dalsza eskalacja konfliktu może mocno skomplikować życie bankierów centralnych.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Majowe dane zdawały się potwierdzać oczekiwany przez nas kierunek zmian inflacyjnych na świecie po tym, jak administracja USA zapowiedziała radykalne podwyżki taryf celnych. W kwietniu zespół analityków PZU oceniał, że związany z tym szok dla gospodarki światowej będzie najprawdopodobniej działał w kierunku zwiększenia inflacji w USA i zmniejszenia presji na wzrost cen w pozostałej części świata.

Rzeczywiście, w maju inflacja HICP w strefie euro spadła do 1,9 proc. r/r z 2,2 proc. w kwietniu, tj. poniżej poziomu 2 proc. oczekiwanego przez ekonomistów. W Polsce pozytywne zaskoczenie odczytem CPI r/r było jeszcze większe; inflacja spadła do 4 proc. z 4,3 proc. r/r w kwietniu i przy medianie prognoz ekonomistów sugerującej stabilizację rocznego wskaźnika zmiany cen.

W Chinach utrzymuje się deflacja cen konsumpcyjnych, a roczny spadek cen producenta pogłębił się w ubiegłym miesiącu do 3,3 proc. z 2,7 proc. w kwietniu (rynek oczekiwał -3,2 proc.). Pamiętajmy, tę deflację wytwórcy z Państwa Środka będą „eksportować” do gospodarek swoich partnerów handlowych. W przypadku USA inflacja, zgodnie z oczekiwanym kierunkiem zmian, wzrosła do 2,4 proc. r/r z 2,3 proc. w kwietniu, choć i tu odnotowaliśmy pozytywną niespodziankę. Wzrost CPI był o 0,1 p.p. niższy od prognoz, czemu sprzyjały m.in. spadające jeszcze niedawno w obawie o znaczące pogorszenie światowej koniunktury ceny paliw.

Inflacja w Polsce powinna dalej spadać, a ostatnia decyzja Urzędu Regulacji Energetyki o obniżkach cen gazu dla gospodarstw domowych od lipca br. powinna pomóc w trwałym sprowadzeniu CPI r/r poniżej 3 proc. od początku trzeciego kwartału. Ryzykiem dla projekcji inflacji na świecie i w Polsce jest jednak gwałtowne zaostrzenie konfliktu na Bliskim Wschodzie. W reakcji na wymianę ognia na linii Izrael-Iran światowe notowania ropy naftowej gwałtownie wróciły do poziomów sprzed konferencji prezydenta Trumpa w Ogrodzie Różanym w początku kwietnia, kiedy to ogłosił on Dzień Wyzwolenia i nowe, wysokie stawki celne na eksport towarów do USA. Wtedy nowe cła wywołały obawy o spadek światowej aktywności gospodarczej, co pociągnęło ceny „czarnego złota” w dół.

Teraz ceny ropy wzrosły w obawie o zaburzenia po stronie podaży. Iran produkował ostatnio ok. 3,3 mln baryłek ropy dziennie, a eksportował ok. 2 mln baryłek. Nie jest to mało, ale możemy sobie wyobrazić, że potencjalne ograniczenie irańskiej produkcji mogłyby zostać skompensowane zwiększeniem wydobycia przez pozostałych eksporterów ropy. Dużo groźniejszy dla dostaw surowców energetycznych byłby scenariusz zablokowania przez Iran Cieśniny Ormuz w Zatoce Perskiej, którą to możliwość to państwo – przynajmniej teoretycznie – posiada. Takie zaburzenie byłoby dużo trudniej zmitygować – cieśnina ta leży na szlaku, którym przepływa ok. 20 proc. światowej konsumpcji ropy i ok. 3000 statków handlowych miesięcznie.

Blokada mogłaby jeszcze mocniej zwiększyć presję na wzrost globalnych cen ropy, co z pewnością odbiłoby się na kieszeni konsumentów na świecie i mogłoby skomplikować plany banków centralnych co do planowanych przez nie zmian w polityce monetarnej.

Dawid Pachucki, dyrektor Biura Analiz Makroekonomicznych i główny ekonomista PZU