Zadłużenie Polaków z tytułu kredytów mieszkaniowych przekroczyło 493 mld zł na koniec września, a liczba czynnych umów to prawie 2,267 mln. W ostatnich dziesięciu latach tzw. organiczny poziom akcji kredytowej wynikający z demografii, stylu życia oraz zasobności finansowej Polaków — niezależnie od wsparcia dostępu do kredytu przez rząd w różnych postaciach — wynosił 180 tys. kredytów rocznie. Ten rok zapowiada się znacznie lepiej.
Może być rekord
W III kw. banki udzieliły 45,879 tys. kredytów mieszkaniowych i choć było to tylko o 1 proc. więcej niż w poprzednim, to rok do roku wzrost sięgnął niemal 3 proc. Wartość nowych kredytów wyniosła w tym czasie 19,32 mld zł. To to wynik prawie o 22 proc. lepszy niż przed rokiem, gdy startował Bezpieczny kredyt 2 proc. O kryzysie nie ma więc mowy.
— Można powiedzieć, że rynek kredytowy i rynek mieszkaniowy normalnieje i stabilizuje się — uważa Jacek Furga, przewodniczący komitetu ds. finansowania nieruchomości Związku Banków Polskich (ZBP).
W jego ocenie decyzjom o zaciąganiu kredytu mieszkaniowego mimo braku wsparcia w postaci rządowego programu sprzyjają obecnie sygnały o odwróceniu trendu wzrostowego inflacji, nieznaczne obniżki oprocentowania nowych kredytów oraz łagodniejsze kryteria zdolności kredytowej w części banków (udział kredytów z wysokim wskaźnikiem LTV — od 80 proc. — zwiększył się o 4,45 pkt proc. r/r). Do podejmowania decyzji o zakupie zachęcają także stabilizacja cen mieszkań i coraz szersza oferta.
ZBP prognozuje, że w 2024 r. banki udzielą około 205 tys. kredytów na kwotę nawet 85 mld zł.
— Nie chciałbym zapeszać, ale nie wykluczam możliwości przekroczenia rekordowej kwoty 85,8 mld zł kredytów, które zostały udzielone w 2021 r. Ta prognoza [liczby nowych umów — red.] nie jest przesadzona — wynik będzie porównywalny z pandemicznym 2020 r., ale w porównaniu z kryzysowym 2022 r., kiedy sprzedaliśmy tylko 126 tys. kredytów, będzie to skok do przodu — mówi Jacek Furga.
Odwrócenie trendu
III kw. przyniósł wyhamowanie średniej wartości udzielonego kredytu (421,695 tys.), która rosła nieustannie od wielu kwartałów. W relacji do poprzedniego kwartału spadek sięgnął zaledwie 1 proc., choć w skali roku cena była wyższa o ponad jedną piątą.
Średnie oprocentowanie kredytu ze względu na fakt, że stopy procentowe od ponad roku są na stałym poziomie, jest wyłącznie efektem marży banku oraz wysokości WIBOR-u. W III kw. oprocentowanie wyniosło 7,80 wobec 8,20 proc. rok wcześniej.
Klienci banków zaciągają kredyty mieszkaniowe najczęściej na okres od 25 do 35 lat (ponad 60 proc.) i od 15 do 25 lat (prawie 32 proc.). Rośnie udział kredytów na okresowo stałą stopę. W III kw. stanowiły ponad 77 proc. w ujęciu liczbowym i trzy czwarte pod względem wartości.
Wciąż ruch w górę
W III kw. deweloperzy oddali do użytku 30,946 tys. mieszkań wobec 29,396 tys. kwartał wcześniej. Ceny transakcyjne w największych polskich miastach nie przestają rosnąć. Wzrost cen rok do roku będący pochodną uruchomienia w III kw. 2023 r. programu Bezpieczny kredyt 2 proc. sięgał 20 proc. w Krakowie, Wrocławiu i Poznaniu. W pozostałych aglomeracjach był niższy — wynosił 11-12 proc.
Średnie ceny transakcyjne mieszkań w Warszawie sięgnęły 14,548 tys. zł za m kw., co oznacza wzrost o 12 proc. r/r, w Gdańsku 11,432 tys. zł (wzrost o 11,5 proc.), a w Łodzi 7,751 tys. zł (wzrost o 10,8 proc.).
Co ciekawe, w mniejszych ośrodkach miejskich wzrost cen był wyższy niż w aglomeracjach. W skali roku o ponad 23 proc. wzrosła cena za metr mieszkania w Rzeszowie, Kielcach czy Opolu.