Rynek mieszkaniowy w Szwecji nadal pod presją

Tadeusz Stasiuk, Bloomberg
opublikowano: 2024-01-12 13:15

Grudzień przyniósł pogłębienie kryzysu na szwedzkim rynku mieszkaniowym. Ceny ponownie spadały w obliczu niskiego popytu ograniczanego wysokimi kosztami finansowania zewnętrznego.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Zaprezentowane przez Svensk Maklarstatistik dane pokazały, że w grudniu 2023 r. ceny domów jednorodzinnych i mieszkań w szwedzkiej gospodarce spadły o 1 proc. W rezultacie w przypadku domów ceny zakończyły 2023 r. na poziomie nieco poniżej tego z 2022 r., zaś mieszkań nieznacznie powyżej notowanych rok wcześniej.

Eksperci podkreślają, że gdyby nie nadspodziewanie udany początek minionego roku, sytuacja byłaby o wiele gorsza. Wskazują, że prognozy na kolejne miesiące nie są jasne, są bowiem czynniki przemawiające zarówno za utrzymaniem negatywnej tendencji, jak i za jej poprawą,

Prognozujący są podzieleni co do tego, czego się spodziewać, ponieważ możliwość niższych kosztów finansowania zewnętrznego może wesprzeć popyt, a jednocześnie słabnąca gospodarka i rosnące stopy bezrobocia mogą udaremnić jakiekolwiek ożywienie cen w najbliższej perspektywie.

Sytuację wpiera nieco bank centralny. Riksbank po tym jak w listopadzie ubiegłego roku pozostawił stopy procentowe bez zmian, w przypadku benchmarkowej stawki na poziomie 4 proc., zasygnalizował, że nie widzi potrzeby dalszego zaostrzania polityki pieniężnej. Rynek oczekuje obecnie, że w maju lub czerwcu dojdzie do pierwszej obniżki stóp procentowych.

Do tego, rosnące koszty dla deweloperów doprowadziły do gwałtownego spowolnienia w budownictwie mieszkaniowym, co powinno ograniczyć podaż w nadchodzących latach i być czynnikiem zapobiegającym nadmiernemu, jeśli w ogóle spadkowi cen.

Według szacunków państwowego pożyczkodawcy SBAB, średnia cena domów prywatnych jest obecnie o około 16 proc. niższa niż w szczytowym okresie w kwietniu 2022 r. Chociaż oznacza to, że ceny w wartościach nominalnych pozostają wyższe niż przed wybuchem pandemii Covid-19, wygląda to o wiele dramatyczniej po uwzględnieniu inflacji.