Rynek pierwotny odpoczywa w maju
WINNY 1998 ROK: Pustka na rynku pierwotnym to efekt załamania koniunktury giełdowej pod koniec ubiegłego roku. Dlatego też na ożywienie tego segmentu rynku trzeba będzie jeszcze trochę poczekać — uważa Paweł Tamborski z CAIB Securities. fot. Marcin Wegner
Temat kryzysu rosyjskiego powoli odchodzi w niepamięć. Główny indeks giełdowy — WIG — zdołał uporać się z psychologiczną granicą 15 tys. punktów. W przeszłości wzrosty na rynku wtórnym skutkowały ożywieniem na rynku pierwotnym. Obecnie ten segment rynku kapitałowego pozostaje jakby w zapomnieniu.
Wystarczy spojrzeć, jakie możliwości wyboru pozostały polskim inwestorom: dzisiaj są więcej niż skromne. W maju uplasować swoją emisję na rynku będzie starał się tylko PBK. Pod koniec miesiąca instytucja ta wystartuje z emisją akcji serii C. Od 4,32 do 5,4 mln nowych papierów zaoferowanych zostanie dotychczasowym akcjonariuszom banku na zasadach prawa poboru (za każde 4 akcje wcześniejszych emisji przysługuje prawo do objęcia 1 waloru serii C). Przyjmowanie zapisów rozpocznie się 28 maja i potrwa do 1 czerwca.
Nieco lepiej zapowiada się czerwiec. W tej chwili gotowe są przeprowadzić swoje oferty Libet oraz Centrum Leasingu i Finansów. Pierwsza ze spółek ma zamiar w okresie od 7 do 11 czerwca zaproponować inwestorom kupno 600 tys. akcji serii E. Nieco później (w okresie pomiędzy 15 a 18 czerwca) subskrypcję obejmującą 300 tys. papierów serii D rozpocznie Clif. Prawdopodobnie do końca pierwszego półrocza środki z rynku kapitałowego pozyskać będą się starały także Zakłady Mięsne Mazury. Ważność prospektu emisyjnego emitenta upływająca z ostatnim dniem czerwca, a ponadto obniżenie dolnego pułapu ceny 1,2 mln akcji serii D (z 12 do 10 zł za sztukę) wskazują na determinację w uplasowaniu emisji na rynku.
Na obecny stan rynku pierwotnego wpływa jeszcze sytuacja z zeszłego roku. Wielu emitentów zdecydowało się zrezygnować z przeprowadzenia emisji, ewentualnie odroczyć je w czasie. Oferty, które w tym roku się odbyły, to przeważnie te, które zapowiedziano jeszcze w 1998 roku. Duży wpływ na to, co dzieje się na rynku pierwotnym, mają także osiągane przez spółki wyniki finansowe. Za ubiegły rok były bardzo słabe. Inwestorzy sceptycznie podchodzą do prognoz bieżących, co powoduje, że emitentom trudno sprzedać akcje po cenie opartej na założonych planach. Ponadto trzeba wiedzieć, że przygotowanie nowej oferty zajmuje minimum od 4 do 6 miesięcy. Dlatego też na ożywienie tego segmentu rynku trzeba będzie jeszcze trochę poczekać — twierdzi Paweł Tamborski, dyrektor Departamentu Nowych Emisji CAIB Securities.