Na zamknięciu czwartkowej sesji indeks największych spółek Dow Jones IA zniżkował o 1,31 proc. Wskaźnik szerokiego rynku S&P500 tracił 1,23 proc. zaś technologiczny Nasdaq spadał o 2,29 proc.

Pierwszy raz od końca marca wzrosła liczba tzw. nowych bezrobotnych. W poprzednim tygodniu przybyło ich ponad 109 tys., co sugeruje, że ten segment gospodarki dopadła stagnacja i wykonał on krok w tył. Odczyt ten zdopingował do działania stronę podażową, której potencjał ograniczany był pojawiającymi się od razu spekulacjami odnośnie kolejnych programów stymulacyjnych.
W ostatnich dniach to właśnie nadzieje związane z nowymi działaniami rządu i władz monetarnych oraz szczepionka przeciwko Covid-19 były głównym paliwem napędzającym zwyżki na giełdzie. Tak więc po pierwszym szoku, można oczekiwać, że znów ujawnią się inwestorzy grający na zwyżkę, którzy uzasadniać będą swój „optymizm” wspomnianymi czynnikami.
Obserwowana na parkiecie niepewność miała szeroki zasięg, co potwierdzać może choćby przecena walorów Tesli. Producent samochodów elektrycznych tracił na wartości mimo, że odnotował czwarty z rzędu kwartalny zysk.
Mocną presję zniżkową na wskaźniki S&P500 i Nasdaq wywierała przecena papierów Microsoftu i Apple. W przypadku producenta popularnych „okienek” korektę wymusiła informacja, że flagowy od pewnego czasu biznes chmury, Azure, po raz pierwszy odnotował kwartalny wzrost przychodów poniżej 50 proc.
Powody do zadowolenie mieli natomiast posiadacze akcji Twittera. Operator popularnego portalu społecznościowego pochwalił się nowym rekordem odnośnie wzrostu liczby dziennych użytkowników. Szkoda tylko, ze nie poszła za tym poprawa wyników finansowych.