Rynek sprzętu BHP jest rozdrobniony

Emil Górecki, Maciej Jaworski
opublikowano: 2006-02-15 00:00

Polski rynek wyposażenia BHP podobny jest do rynków innych państw — czego nie uda się wyprodukować, to się sprowadza. Import z Azji może być jednak niebezpieczny.

Produkcja artykułów BHP wymaga wielkich nakładów na badania nad nowymi produktami i technologiami. Wprowadzanie na rynek nowości nie jest jednak łatwe. Adam Jabłoński, prezes Polskiego Zrzeszenia Producentów i Dystrybutorów Środków Ochrony Indywidualnej, uważa, że szczególnie trudno wprowadzać nowy sprzęt, gdy na taką decyzję mają wpływ pracownicy.

— W branży BHP potwierdza się przysłowie, że przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka. Pracownicy nie lubią przyzwyczajać się do nowych warunków pracy, nowego sprzętu. Z drugiej zaś strony nie jest też dobrze, że osoby, które decydują o zakupach, nie są zazwyczaj użytkownikami środków ochrony. W wielu przypadkach najważniejsza jest cena, a jakość wyrobów często nie ma znaczenia — mówi Adam Jabłoński.

Z kraju i z importu

Rynek obowiązkowego wyposażenia i zabezpieczeń BHP jest bardzo duży. W zasadzie we wszystkich zakładach pracy powinno się stosować podstawowe zabezpieczenia indywidualne, takie jak odzież robocza, rękawice, okulary ochronne, środki ochrony słuchu czy dróg oddechowych. Ponadto niezbędne są podstawowe zabezpieczenia przeciwpożarowe, takie jak gaśnice i hydranty, oraz medyczne — np. apteczka. Ich jakość jest bardzo różna i zależy od producenta, a przede wszystkim — od ceny.

— Gdyby jednak porównać liczbę osób zatrudnionych na stanowiskach wymagających środków ochrony i wielkość sprzedaży, okaże się, że pracownicy nie są zabezpieczeni do końca — podkreśla Adam Jabłoński.

Wiele stosowanych w Polsce środków ochrony i zabezpieczeń pochodzi z importu. Otwarcie dostępu do naszego rynku środków ochrony indywidualnej dla producentów z innych krajów członkowskich UE spowodowało wzrost podaży — szczególnie sprzętu specjalistycznego. Dla polskich firm oznaczało to konieczność dostosowania się pod względem jakości, rozszerzenia gamy oferowanych produktów i, niejednokrotnie, obniżki cen.

— Produkowanie sprzętu BHP jeszcze się opłaca. Jednak coraz większym zagrożeniem dla naszej branży jest tani import z Dalekiego Wschodu, głównie z Chin — twierdzi Franciszek Oleś z firmy Endeco.

— Krajowi wytwórcy ubrań roboczych już boleśnie odczuwają skutki importu z Azji. Dlatego powinni dostosować się do nowych realiów i skupić się na wytwarzaniu tych środków ochrony, których nie opłacałoby się sprowadzać z innych państw, np. z Chin. Dotyczy to głównie wyrobów specjalistycznych oraz takich, których nie sprzedaje się masowo — dodaje Robert Bujas, prezes firmy IZO-TERM.

Opłacalne jest także sprowadzanie wyposażenia BHP z krajów Europy Zachodniej. Adam Jabłoński uważa, że są to głównie wyroby popularnych marek, postrzegane jako bardzo wysokiej jakości.

Jednak import z Zachodu nie jest zagrożeniem.

— Polskie firmy od dawna konkurowały i nadal konkurują z zagranicznymi, zarówno ceną, jak i jakością — zaznacza Franciszek Oleś.

Bardzo duże znaczenie ma promocja wyrobów krajowych na innych rynkach. Jej podstawą jest uczestnictwo w branżowych targach, takich jak A+A w Düsseldorfie czy Secura BHP w Poznaniu.

Zgodnie z prawem

Trudno określać wielkość, wartość i jakość polskiego sektora sprzętu BHP.

— Brakuje prawnej definicji takiego wyposażenia. Przyjmujemy, że do tej kategorii zaliczamy wszystkie rzeczy, urządzenia i instalacje, o których mówią ustawy, dyrektywy i zarządzenia traktujące o BHP. Są to więc zarówno najprostsze wyroby, np. apteczka, jak i bardzo specjalistyczne, dotyczące wąskiej dziedziny, np. spawalnictwo — mówi Józef Boguszewski, zastępca dyrektora departamentu warunków pracy Głównego Inspektoratu Pracy.

Przepisy, dotyczące wyposażenia BHP znajdują się w wielu aktach prawnych. Te same zasady dotyczą sprzętu krajowego i importowanego — dodaje Józef Boguszewski.

W Polsce nie ma wielkich koncernów zajmujących się kompleksową produkcją wyrobów BHP. Rozdrobnienie polskiej branży nie jest przeszkodą w rozwoju.

— Wynika to z wąskiej specjalizacji. Nie mamy wielkich firm, które produkowałyby wszystko, ale wiele małych specjalistycznych przedsiębiorstw. Podobnie jest na całym świecie: duże firmy znajdują podwykonawców, którzy produkują wyroby pod marką zleceniodawców — przekonuje Adam Jabłoński.

Branża w przebudowie

Cała branża produkcji wyposażenia BHP znajduje się w okresie reorganizacji, która polega na tworzeniu małych lub dużych podmiotów i eliminacji średnich. Wynika to z ponoszonych kosztów oraz możliwości produkcyjnych i dystrybucyjnych.

— Przedsiębiorstwa oczekują kompleksowej oferty od zaopatrujących je producentów i pośredników. Mała firma z reguły obsługuje lokalny rynek lub oferuje specjalistyczne środki ochrony. Duża natomiast ma potencjał do produkcji wielkoseryjnej i dzięki temu obniża swoje koszty jednostkowe. Z drugiej strony istnieją pośrednicy, którzy zakupują towar ze znacznym rabatem. Dlatego coraz większe znaczenie mają dystrybutorzy, którzy mogą w pełni zaspokajać potrzeby zwłaszcza dużych przedsiębiorstw — wyjaśnia Robert Bujas.