Rynki już nie wierzą w szybkie zwycięstwo w Iraku

opublikowano: 2003-03-25 11:40

Rosnący pesymizm co do dalszych wydarzeń w Iraku wciąż osłabia światowe rynki akcji i paliw. Po euforii z pierwszych dni wojny zostało tylko gorzkie wspomnienie. Inwestorzy już nie oczekują, że wojna zakończy się szybko, a zwycięstwo zostanie osiągnięte niskim kosztem. Uważają obecnie, że może być wręcz przeciwnie. Sprzedają akcje, kupują złoto i obligacje.

W poniedziałek na giełdach w USA Dow Jones i S&P500 spadły poniżej poziomów z początku tego roku. Przesądziły o tym doniesienia z Iraku o wciąż niejasnej sytuacji wokół pól naftowych i kontroli nad miastami, a także o rosnącym oporze wojsk Saddama Husajna. Amerykanie boleśnie przekonali się także, że wojny nie da się zwyciężyć bez strat. Nieuniknione wydaje się także, że będą one rosnąć. Pojawiły się szacunki, według których straty sprzymierzonych w bitwie o Bagdad mogą sięgnąć nawet 3 tys. ludzi.

Podobnie jak w USA, na europejskich giełdach wciąż przeważa podaż. Giełdowi gracze wolą inwestować w obligacje i złoto. Europejski rynek obligacji notuje największy dwudniowy wzrost od listopada ubiegłego roku. Kurs złota na wtorkowym otwarciu sięgnął 333 USD za uncję. W poniedziałek wynosił 329,80 USD.

Wiadomości o walkach o kontrolę nad największymi irackimi polami naftowymi oraz o zamieszkach w Nigerii, największym afrykańskim producencie ropy, spowodowała wzrost cen surowca. Kurs baryłki ropy Brent z majowych kontraktów wzrósł o 3,2 proc. do 26,92 USD na londyńskiej International Petroleum Exchange. W handlu elektronicznym na New York Mercantile Exchange cena baryłki z majowych kontraktów wzrosła o 1,4 proc. do 29,05 USD.

MD