- Kiedy realne stopy procentowe są niskie i jednocześnie musisz sfinansować swój deficyt w obrotach bieżących, to się zwykle nie udaje. Jeżeli w cenach aktywów amerykańskich obserwujemy dyskontowanie wzrostu rynkowych stóp procentowych, to musisz się liczyć z tym, że nie uda ci się pojechać na gapę z niskimi stopami. RPA i Turcja nie są jeszcze bezpieczne – komentował w wywiadzie dla Bloomberga Dirk Willer, strateg na rynki Ameryki Łacińskiej w banku Citigroup.
W ubiegłym tygodniu inwestorów zaskoczyła drastyczna podwyżka stóp procentowych w Turcji. Główna stopa poszła w górę z 4,5 proc. do aż 10 proc. Tymczasem w RPA koszt pieniądza niespodziewanie skoczył z 5,0 do 5,5 proc. Mimo to, jak zauważa Bloomberg, realne stopy procentowe są w wielu gospodarkach wschodzących wciąż dużo niższe niż w czasach sprzed kryzysu. Realne stopy (czyli stopy po uwzględnieniu inflacji) w Turcji sięgają 3,6 proc. i są dwukrotnie niższe niż przeciętnie w latach 2006 – 2008. W Meksyku stopy są zbliżone do inflacji, tymczasem w RPA realna stopa to zaledwie 1,4 proc., choć przeciętnie w poprzedniej dekadzie była o połowę wyższa.
„Dla wielu rynków wschodzących powrót do możliwego do utrzymania tempa wzrostu i jednoczesne ograniczenie nierównowag zewnętrznych wymaga kombinacji słabszych walut oraz wyższych stóp. W większości krajów stopy procentowe tylko wracają do normalności ze skrajnie niskich poziomów” – napisali w ubiegłotygodniowym raporcie stratedzy banku Goldman Sachs.
Inwestorzy obawiają się, że krajom emerging markets będzie coraz trudniej finansować deficyty na rachunku bieżącym z powodu ogra czniania skupu aktywów przez Fed. W ciągu pięciu dni poprzedzających ubiegłotygodniową decyzję amerykańskiego banku o kolejnym zmniejszeniu programów o 10 mld USD miesięcznie globalne fundusze wycofały z rynków akcji emerging markets 6,3 mld USD.
