Poszukiwanie nowych leków robi się tym droższe, im bliżej jest się celu. Giełdowe Ryvu do tej pory wprowadziło do badań klinicznych dwa potencjalne leki onkologiczne – i do jednego, mającego pomagać m.in. pacjentom z ostrą białaczką szpikową i guzami litymi projektu RVU120, wciąż ma pełne prawa.
Potrzebuje jednak pieniędzy na badania. W połowie sierpnia zastrzyk kapitału zapewnił mu Europejski Bank Inwestycyjny, od którego pozyskano 100 mln zł niskooprocentowanego kredytu. Teraz Ryvu rozpisało budżet na najbliższe lata i ustaliło, ile pieniędzy będzie potrzebować od inwestorów giełdowych.
Spółka szacuje, że od połowy tego roku do końca 2024 r. jej koszty związane przede wszystkim z badaniami klinicznymi i rozwojem przedklinicznym leków sięgną 535 mln zł. W części pokryje je dług, dotacje i płatności od partnerów z branży farmaceutycznej, ale większość będą musieli dorzucić inwestorzy. Ryvu do końca 2024 r. chce wyemitować akcje za maksymalnie 356 mln zł, z czego część najpóźniej na początku przyszłego roku.
– Mamy w rękach bardzo ciekawy program onkologiczny RVU120. Do tej pory, gdy mieliśmy coś ciekawego, chcieliśmy to jak najszybciej sprzedać. Teraz chcemy zachować RVU120 w portfelu najdłużej, jak się da - być może nawet po to, by stać się pierwszą polską firmą, która samodzielnie zarejestruje lek na rynkach globalnych. To potencjalnie może wydarzyć się najwcześniej w 2025 r. Potrzeba jednak ponad 100 mln USD, żeby przeprowadzić szerokie badania w kilku wskazaniach, w ten sposób ograniczyć ryzyko niepowodzenia i zmaksymalizować potencjał cząsteczki. Dlatego chcemy pozyskać kapitał z giełdy – mówi Paweł Przewięźlikowski, prezes i główny akcjonariusz Ryvu.

Kapitał na raty
Pomysły na podwyższenie kapitału są dwa. Preferowanym przez spółkę jest uzyskanie uprawnienia do wyemitowania do końca 2024 r. maksymalnie 8,5 mln akcji w ramach kapitału docelowego. Stanowiłyby one do 32 proc. walorów w obrocie.
– Nie chcemy zbierać całej potrzebnej kwoty już teraz. Po pierwsze, nie będziemy potrzebowali wszystkich pieniędzy od razu, a po drugie cena akcji jest obecnie relatywnie niska. Po uchwaleniu kapitału docelowego będziemy mogli stopniowo emitować akcje na lepszych warunkach wraz z postępem prac badawczych. Ostatecznie potrzebna kwota może być niższa. Część nakładów będziemy starali się pokryć z innych źródeł – przyszłych dotacji, potencjalnych kamieni milowych czy nowych umów partneringowych. Nasze wyjściowe założenia w budżecie są dość konserwatywne – mówi prezes Ryvu.
Alternatywą jest uchwalanie co roku kolejnych tradycyjnych emisji.
– Byłoby to jednak mniej efektywne - za każdym razem wymagałoby zwoływania walnego i przechodzenia kilkumiesięcznej procedury. Nie byłaby to też czytelna konstrukcja dla potencjalnych partnerów z branży farmaceutycznej. Częstym elementem umów w branży jest nie tylko kupno praw do projektu, ale też inwestycja w pakiet akcji. Przy jasno określonym w kilkuletniej perspektywie kapitale docelowym i uprawnieniu zarządu do emitowania walorów taka inwestycja mogłaby stać się elementem negocjacji – tłumaczy Paweł Przewięźlikowski.
Prezes Ryvu ma obecnie 21,3 proc. akcji spółki, dających 33 proc. głosów na walnym. W ubiegłym roku spory pakiet – jedną czwartą posiadanych akcji – przekazał nieodpłatnie na program motywacyjny dla pracowników spółki. Na taki sam ruch zdecydował się w siostrzanej Selvicie.
– Teraz zamierzam wziąć udział w podwyższeniu kapitału, choć nie podjąłem jeszcze ostatecznej decyzji o konkretnej skali zaangażowania. Na pewno nie będą to jednak kwoty symboliczne – zapowiada Paweł Przewięźlikowski.
Badawcza kolejka
Budżet Ryvu został rozpisany do końca 2024 r. Największą jego część – 297 mln zł – pochłonie rozwój projektów w fazie badań klinicznych.
– Przez lata wydawaliśmy więcej na badania przedkliniczne niż na kliniczne. W tym roku zaczęło się to zmieniać, a w najbliższych latach dwie trzecie nakładów przeznaczymy na bardziej zaawansowane projekty – mówi Paweł Przewięźlikowski.
Chodzi przede wszystkim o RVU120. Spółka w pierwszej połowie przyszłego roku chce zakończyć badania kliniczne pierwszej fazy i rozpocząć fazę drugą w dwóch wskazaniach: hematologicznym (ostra białaczka szpikowa i zespół mielodysplastyczny wysokiego ryzyka) oraz w guzach litych. W tym pierwszym brakuje skutecznych terapii, więc Ryvu ma nadzieję, że rynkowi regulatorzy potencjalnie pozwolą na przyspieszone zatwierdzenie i komercjalizację leku nawet w 2025 r., jeśli wyniki badań będą obiecujące. W planach na najbliższe lata jest też rozpoczęcie badań klinicznych cząsteczki w innych wskazaniach.
– Wiadomo, że z części tych badań coś wyjdzie, a z części nie. Im szersze będą badania, tym mniejsze ryzyko, że nic się nie uda. Ryzyko możemy też zmniejszać dzięki partnerstwom z innymi firmami farmaceutycznymi. Nawet jeśli nie będziemy chcieli sprzedać praw do całości projektu, to w grę wchodzi partnerstwo regionalne i sprzedaż praw np. na USA, Europę czy Azję. Te pierwsze są najbardziej atrakcyjne, ale z drugiej strony jako spółka bez praw do rynku amerykańskiego przestalibyśmy być atrakcyjni dla tamtejszych inwestorów, a tego nie chcemy. Możliwe są też umowy partnerskie bez wyłączności, z podziałem kosztów i korzyści, jak robił to np. przy szczepionce na Covid-19 BioNTech z Pfizerem – tłumaczy Paweł Przewięźlikowski.
Spółka zapowiada, że do końca 2024 r. do badań klinicznych wprowadzony zostanie też nowy projekt lekowy.
– W naszym portfolio przedklinicznym najbardziej zaawansowane są projekty z zakresu syntetycznej śmiertelności. Kandydata klinicznego możemy wyłonić w pierwszej połowie przyszłego roku – mówi prezes Ryvu.