Do końca lutego Ministerstwo Środowiska czeka na opinie firm i instytucji dotyczące Krajowego programu powstawania odpadów. Resort przedstawił w nim propozycje działań, dzięki którym możemy zapobiec tworzeniu ton śmieci. Najbardziej dotkliwe — w opinii resortu — są odpady przemysłowe, głównie związane z wydobyciem węgla i rud oraz ich hutniczym przetwarzaniem. Resort prognozuje jednak, że będzie ich coraz mniej, bo energetyka coraz częściej stawia na gaz (także łupkowy), a odpady pohutnicze to cenny surowiec w budownictwie.
![ZIEMIA
Z ODZYSKU:
Huty zaczynają
rekultywować
tereny, przeznaczone
przed laty
do składowania
odpadów. Ostatnio
udało się zagospodarować
je w budownictwie
— mówi
Stefan Dzienniak,
prezes HIPH.
[FOT. R.KLIMKIEWICZ
-EDYTOR] ZIEMIA
Z ODZYSKU:
Huty zaczynają
rekultywować
tereny, przeznaczone
przed laty
do składowania
odpadów. Ostatnio
udało się zagospodarować
je w budownictwie
— mówi
Stefan Dzienniak,
prezes HIPH.
[FOT. R.KLIMKIEWICZ
-EDYTOR]](http://images.pb.pl/filtered/0e93c4ee-3f25-45ec-9974-f501ced951c2/667be87b-e533-55e6-85a9-06ae71429b9a_w_830.jpg)
— To prawda. Żużle stalownicze są sprzedawane jako kruszywo budowlane, a żużle wielkopiecowe odbierają cementownie. W efekcie w ostatnich latach, dzięki szeroko zakrojonym inwestycjom w branży budowlanej, udało się nie tylko zutylizować żużle z bieżącej produkcji, ale także pozbyć się znaczącej ilości tych, któreprzez lata zalegały na hałdach — informuje Stefan Dzienniak, prezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej.
Prognozowanie zwiększenia skali inwestycji budowlanych od 2015 r. powoduje, że hutnicy nie muszą martwić się o zagospodarowanie odpadów w najbliższych latach. Każdy kij ma jednak dwa końce, bo… im więcej budujemy, tym więcej śmiecimy.
„Po okresie kryzysu i stagnacji prognozuje się wzrost koniunktury w sektorze budownictwa, a wraz z nim powrót do zwyżkowej tendencji wytwarzania odpadów” — napisano w programie. Resort radzi więc optymalizację zużycia surowców i materiałów budowlanych. Przedsiębiorcy z tego rynku od lat natomiast zabiegają o zwiększenie udziału gruzu czy ponowne użycie asfaltu itp., dzięki czemu zmniejszy się ilość budowlanych śmieci.
Fundusze na ekologię
Rządowi urzędnicy prognozują też możliwość korzystania z funduszy środowiskowych na inwestycje w technologie niskoodpadowe, pozwalające zwłaszcza ograniczyć skalę odpadów wydobywczych oraz energochłonność. W tej dziedzinie przedsiębiorcy liczą jednak obecnie nie tylko na pieniądze z puli ochrony środowiska, ale także unijne fundusze na innowacje.
— Ministerstwo Gospodarki zachęca nas, byśmy w obecnej perspektywie zgłosili projekty. Pracujemy nad dokumentacją. Mamy na przykład problem ze szlamami powstającymi przy produkcji stali i chcielibyśmy je ponownie zagospodarować — informuje Stefan Dzienniak.
Chodzi o to, że huty przetapiają coraz więcej zużytych, sprasowanych aut czy elektrosprzętu. — W efekcie w szlamach rośnie ilość cynku, który przeszkadza w wytwarzaniustali, dlatego też proponujemy inwestycje w badania nad technologią pozwalającą odzyskać i przetworzyć możliwie najwięcej pierwiastków — tłumaczy Stefan Dzienniak.
Obecnie w stalowniach elektrycznych udział cynku w szlamach przekracza 20 proc. To dużo, więc chętnie kupują je przetwórcy cynku, ale w stalowniach zintegrowanych udział sięga 7-8 proc. Za dużo, by bez problemu wytwarzać stal, i za mało, by uciążliwy odpad sprzedać hutom cynku. Koszt badań nad technologią zagospodarowania szlamów jest szacowany na 5 mln zł, a linia pilotażowa będzie dziesięciokrotnie droższa. Kolejnym projektem analizowanym przez stalowników jest wykorzystanie w produkcji stali wytwarzanego ciepła, dzięki czemu zmniejszy się popyt branży na drogą energię. Do korzystania z funduszy na innowacje zachęca też członków Izba Gospodarcza Metali Nieżelaznych i Recyklingu. Chodzi zwłaszcza o firmy wydobywające i przetwarzające miedź, zwłaszcza KGHM. Resort środowiska prognozuje, że ten metal jeszcze długo będzie w cenie, więc i odpadów związanych z jego wydobyciem i przetworzeniem będzie niemało. Miedzowy kombinat stara się więc poprawiać jakość produkcji — rozważa budowę nowoczesnej huty zasilanej złomem oraz uruchomienie punktu zbiórki i przetwórstwa eletroodpadów.
Samorządowe „second handy”
O ich zagospodarowaniu mowa jest też w programie resortu środowiska. Ministerstwo prezentuje ciekawe, ale kontrowersyjne przepisy. Mowa o budowie sieci napraw na przykład przy tworzonych przez samorządy punktach selektywnej zbiórki odpadów. „Działalność ta stanowi jeden z priorytetów (…) prowadzi do wydłużenia czasu użytkowania produktów, co można bezpośrednio odnieść do ograniczenia powstawania odpadów. Sieci napraw i ponownego użycia powinny obejmować produkty priorytetowe: sprzęt elektryczny i elektroniczny, meble, zabawki, odzież i obuwie” — czytamy w programie Ministerstwa Środowiska. Resort proponuje w punktach zbiórki tworzyć kąciki używanych rzeczy, zachęca samorządy do wspierania platform internetowych, dzięki którym nabywców mogą znaleźć towary z drugiej ręki. Chce też inwestować w system monitoringu zużytych produktów, z którego także mogą korzystać samorządy.
— Część działań związanych z ograniczeniem odpadów już prowadzimy. Jako ciekawą i wartą rozważenia oceniamy też propozycję Ministerstwa Środowiska, ale konieczne jest jej uszczegółowienie, by nie było na przykład wątpliwości związanych z ewentualnym opodatkowaniem naprawionych towarów, ponownie wprowadzanych do użycia — komentuje Marek Wójcik ze Związku Powiatów Polskich.
Rolą m.in. samorządów ma być także promowanie ekoedukacji, czyli na przykład zachęcanie rodziców, by kupowali dzieciom niematerialne prezenty (wycieczka do kina albo centrum rozrywki zamiast zabawki, która szybko stanie się odpadem). W programie przewidziano też promowanie opakowań wielorazowego użytku i zachęcanie przedsiębiorców do wprowadzania opłat za jednorazówki.