Na postawie unijnych ram kryzysowych, ówczesny rząd Mateusza Morawieckiego opracował program pomocy dla przemysłu energochłonnego związanej z wysokimi cenami gazu ziemnego i energii elektrycznej. Realizujący go Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) zorganizował już dwa nabory. W żadnym z nich nie udało się jednak wykorzystać dostępnej puli funduszy. Planowana jest więc kolejna edycja.
- Planowane jest ogłoszenie naboru na początku lutego bieżącego roku – informuje Angelika Trela-Pękała, kierownik zespołu prasowego NFOŚiGW.
Z poprzednich edycji zostało sporo funduszy
W pierwszej edycji, za 2022 r. przedsiębiorcy mogli liczyć na wsparcie w wysokości nieco ponad 5 mld zł. Skorzystało z niego jednak tylko 208 firm, którym przyznano niespełna 2,3 mld zł. W drugiej edycji, w 2023 r., przedsiębiorcy mogli liczyć na 5,5 mld zł. Nadające się do akceptacji wnioski złożyło 307 podmiotów, którym przyznano niespełna 2,2 mld zł.
Lista największych beneficjentów jest krótka
Do wykorzystania w planowanym na luty naborze do wykorzystania pozostało 3,3 mld zł. Dotychczas przedsiębiorcy energochłonni mogli składać wnioski o tzw. pomoc podstawową w wysokości do 4 mln EUR albo tzw. pomoc zwiększoną, mogącą sięgać w sumie aż 100 mln EUR. Do tej jednak aż tak wysokich kwot nie przyznawano. Do grona największych beneficjentów należy ArcelorMittal Poland, któremu w pierwszej edycji przyznano prawie 207 mln zł, a w drugiej 39 mln zł. KGHM w pierwszej edycji dostał niespełna 19 mln zł, a w drugiej prawie 160 mln zł. Ceramice Paradyż w pierwszej edycji przyznano prawie 19 mln zł, a w drugiej 130 mln zł. Do grona dużych beneficjentów należą także puławskie Azoty, którym przyznano w sumie 173 mln zł czy Anwil (w sumie ponad 190 mln zł).
Henryk Kaliś, szef Forum Odbiorców Energii Elektrycznej i Gazu, obawia się, że w planowanym naborze potencjalni beneficjenci znowu nie wykorzystają dostępnej puli pieniędzy. Mogą bowiem ubiegać się tylko o pomoc podstawową, wyliczaną na podstawie danych w drugiej połowy 2023 r. Kwoty dla poszczególnych podmiotów nie będą więc zbyt wysokie.
- Trudno powiedzieć, dlaczego dotychczas nie udawało się wykorzystać dostępnych funduszy, mimo że my oraz Ministerstwo Rozwoju i Technologii organizowaliśmy szkolenia dla potencjalnych beneficjentów. Być może niski dotychczasowy poziom wykorzystania pomocy wynika z krótkiego, zaledwie dwutygodniowego, okresu na składanie wniosków oraz skomplikowanych zasad wyliczania wsparcia – mówi Henryk Kaliś.
Podkreśla, że na rynku jest niewiele firm specjalizujących się doradzaniu podmiotom energochłonnym przy opracowaniu wniosku. Ma nadzieję, że w kolejnych naborach beneficjenci będą mieć więcej czasu, dzięki czemu być może łatwiej będzie im wypełnić je samodzielnie albo znaleźć doradców, którzy pomogą w staraniach o pomoc.
Henryk Kaliś informuje też, że Komisja Europejska wydała komunikat pozwalający na przedłużenie programu i wypłatę pomocy także za pierwszą połowę 2024 r. Spodziewa się więc ogłoszenia kolejnego naboru, zwłaszcza jeśli w planowanym na luty nie zostanie wykorzystany limit pomocy.