Ministerstwo Infrastruktury przekazało do konsultacji projekt rozporządzenia dotyczący aktualizacji Programu ochrony wód morskich. Opracowano go w 2017 r., a w ciągu sześciu lat miał nastąpić jego przegląd i ewentualna korekta. Zostało to wykonane, a Komisja Europejska nie zgłosiła zastrzeżeń. Rządy w Polsce długo jednak zwlekały z przyjęciem rozporządzenia aktualizującego, teraz wreszcie resort infrastruktury postanowił dopełnić formalności, przedstawiając równocześnie listę nowych działań mających poprawić stan wody w Bałtyku. Dalsza zwłoka może mieć poważne konsekwencje, a program — mimo że dotyczy ochrony wód Bałtyku — będzie miał wpływ na działania wielu podmiotów i mieszkańców całej Polski.
W ocenie skutków regulacji (OSR) napisano, że nieprzyjęcie programu może skutkować wszczęciem przeciwko Polsce procedury naruszeniowej w związku z implementacją dyrektywy w sprawie strategii morskiej. Na domiar złego bez skorygowanego planu państwowe Wody Polskie nie mogą ubiegać się o fundusze na jego realizację.
Płaci zanieczyszczający
Potrzeby finansowe są ogromne, a projekty mające na celu poprawę stanu wody w Bałtyku będą realizowane i finansowane nie tylko przez ten rządowy podmiot, ale także przez rolników, przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjne, porty itp. „Koszty realizacji projektu oszacowano na około 23 mld zł” — czytamy w ORS. Większość, bo aż 20 mld zł pochłoną działania związane z redukcją biogenów. W tym celu — jak przewidziano w jednym z działań programu — ma zostać opracowana strategia określająca szczegółowe zadania do realizacji. „Wstępnie przewiduje się, że pełna realizacja strategii umożliwi: redukcję ładunków azotu ze źródeł rolniczych o około 43 tys. ton w stosunku do 2018 r., redukcję ładunków fosforu o około 4,1 tys. ton w stosunku do 2018 r., w tym o około 1,1 tys. ton z gospodarki ściekowej i około 3,0 tys. ton z rolnictwa” — czytamy w projekcie.
Dostępne fundusze nie wystarczą na realizację tych zamierzeń, więc konieczne jest określenie źródeł finansowania. „Zakłada się, że strategia będzie uwzględniała wdrożenie zasady >>zanieczyszczający płaci<< w odniesieniu do rolnictwa, ponieważ wieloletnie doświadczenia polskie i zagraniczne wskazują jednoznacznie, że bez tego rodzaju bodźca ekonomicznego uzyskanie wystarczającej reakcji podmiotów odpowiedzialnych za szkody w środowisku będzie bardzo trudne lub wręcz niewykonalne” — czytamy w OSR.
— Wszystko wskazuje na to, że poziom funduszy budżetowych i unijnych będzie niewystarczający, więc niestety obserwujemy dążenie do przeniesienia ciężaru finansowania transformacji klimatycznej i ochrony środowiska na rolnictwo — mówi Aleksander Dargiewicz, prezes inicjatywy Hodowcy Razem, zrzeszającej osiem organizacji branżowych, zastrzegając, że nie analizował jeszcze projektu.
Cena ścieków
Redukcja biogenów dotyczy jednak nie tylko rolnictwa, ale także oczyszczalni ścieków. Program może wprowadzić sporo zmian dotyczących ich funkcjonowania przewidzianych w ramach działania pod nazwą „Analiza możliwości zwiększenia stopnia usuwania fosforu w oczyszczalniach ścieków”. Jej efekty będą miały wymiar finansowy. Przeanalizowane zostanie rozwiązanie polegające na zmianie systemu naliczania opłat za odprowadzanie ścieków. Obecnie o ich wysokości decyduje np. BZT5, czyli wskaźnik mówiący o tym, jak dużo tlenu trzeba dostarczyć bakteriom, by mogły oczyścić ścieki, albo poziom zawiesiny ogólnej, a przymiarki dotyczą uzależnienia stawek od ilości fosforu lub azotu. Planowane jest także zróżnicowanie tzw. podwyższonych opłat za odprowadzanie biogenów z oczyszczalni ścieków. Wdrożenie zmian jest planowane do 2027 r.
Tadeusz Rzepecki, przewodniczący rady Izby Gospodarczej Wodociągi Polskie, podkreśla, że nowe dyrektywy unijne już wprowadzają obowiązki związane z redukcją fosforu w ściekach, a ograniczenia dotyczące azotu powodują, że — mówiąc w uproszczeniu — poziom azotu ogólnego w ściekach jest zbliżony do poziomu azotanów w wodzie. Prognozuje, że planowane w dyrektywach obniżenie udziału pierwiastków i uzależnienie od nich opłat przełoży się na wzrost kosztów, a tym samym cen w oczyszczalniach.
Wycinka drzew
Jeden z elementów programu dotyczących redukcji biogenów wpłynie też na gospodarkę leśną. Chodzi o wprowadzenie bezwzględnego nakazu ograniczenia cięć do cięć pojedynczych w lasach w pasie 40 m od wszelkich wód zarówno w ramach pielęgnacji, jak też odnowy drzewostanów. Będzie to wymagało zmiany zapisów Zasad hodowli lasu, które obecnie dają możliwość realizacji tzw. rębni gniazdowych odsłaniających 30-70 proc. powierzchni leśnych.
Skuteczność działań
Z oceny oddziaływania programu na środowisko wynika, że mimo podejmowanych działań klimatycznych nie należy w krótkim terminie spodziewać się znaczącej poprawy. Termin realizacji zadań zaplanowano do 2036 r. i wówczas można oczekiwać pozytywnych efektów prac przewidzianych w bałtyckim programie. Równocześnie jednak zaznaczono w nim, że planowane w Polsce wykonanie kilku dużych publicznych inwestycji infrastrukturalnych może osłabić efekty działań mających na celu poprawę stanu środowiska. Należą do nich przekop Mierzei Wiślanej, budowa elektrowni jądrowej i farm wiatrowych, rozbudowa portów, inwestycje przeciwpowodziowe i gazociągowe, a nawet rozwój turystyki.