Brak możliwości skorzystania z drukarek i awaria serwerów spowodowały, że przez prawie cztery dni bank centralny Bangladeszu nie zajął się zapytaniami napływającymi z zagranicy dotyczącymi budzących wątpliwości zleceń na transfer pieniędzy i nie polecił ich zablokowania, wynika z raportu, który przedstawiono policji. Zwłoka spowodowała, że hakerom udało się ukraść 81 mln USD z rachunku banku centralnego Bangladeszu w Fed w Nowym Jorku. Łącznie zlecenia opiewały na 1 mld USD.

Skutkiem afery jest rezygnacja szefa banku centralnego, Atiura Rahmana, a także jego dwóch współpracowników. Pojawiły się informacje, że nie informowali o kradzieży rządu Bangladeszu aż ci dowiedzieli się o niej z mediów.
Część pieniędzy skradzionych przez hakerów, którzy uzyskali dostęp do systemu autoryzacji transferów pieniędzy banku centralnego, trafiła na konta chińskiego biznesmena działającego na Filipinach i za jego pośrednictwem do kasyn w tym kraju, gdzie zostały „wyprane”. Część trafiła na konta w Sri Lance, gdzie udało się je jednak odzyskać.