Zatrzymani w ubiegłym miesiącu w Turcji islamiści wracający z Syrii, zostali ulokowani w samolocie lecącym do Marsylii. Tymczasem policjanci czekali na nich na paryskim lotnisku Orly, oddalonym o około 700 km.
Jak poinformowało francuskie ministerstwo spraw wewnętrznych winę za zamieszanie ponosi strona turecka. Pilot samolotu lecącego do Paryża odmówił bowiem wzięcia na pokład deportowanych mężczyzn, więc turecka policja umieściła ich w maszynie lecącej do Marsylii zapominając poinformować o tym francuskich partnerów.
Komputerowy system paszportowy na lotnisku w Marsylii, który powinien zaalarmować policję, akurat uległ awarii i nie działał.
Jeden z mężczyzn do którego udało się dotrzeć stacji radiowej Europa 1, nazwany Imad, powiedział: „Podeszliśmy do celników, pokazaliśmy nasze paszporty, nikt się nami nie zainteresował. Byliśmy bardzo zaskoczeni”.