Samorządy omijają ekofinansowanie

Aleksandra RogalaAleksandra Rogala
opublikowano: 2019-09-26 22:00

Żadna gmina w Polsce nie wyemitowała jeszcze zielonych obligacji.

Globalny rynek tzw. zielonych obligacji był w 2018 r. wart 167,3 mld USD, a w tym roku może sięgnąć 250 mld USD — wynika z nowego raportu DNB Banku i KPMG. Polski udział jest skromny — na tym rynku udziela się głównie państwo (w ostatnich latach w sektorze prywatnym jedynym emitentem zielonych obligacji w Polsce był BZ WBK).

Trzy lata temu polski rząd, jako pierwszy na świecie, wyemitował zielone obligacje, warte 750 mln EUR, a od tego czasu co roku emituje takie papiery (warte już łącznie 3 mld EUR). Eksperci DNB Banku podkreślają, że podczas gdy Ministerstwo Finansów zapowiedziało cykliczną emisję takich obligacji, jeszcze ani jeden samorząd w Polsce nie skorzystał z tego narzędzia.

— Z tego, co wiemy, przygotowania w niektórych miastach już trwają i jest tylko kwestia czasu, kiedy to nastąpi. W Europie nie brakuje także przykładów miast, które wyemitowały zielone obligacje. Pod tym względem przodują samorządy w Szwecji i Francji, które aktywnie wykorzystują ten instrument już od kilku lat. Pierwszy na świecie emitent municypalny, region Île-de-France, jest również największym emitentem w swojej kategorii sektorowej. Kolejne największe pod względem wolumenu zielonych emisji samorządy to Sztokholm i Göteborg — mówi Małgorzata Zielińska, dyrektor Departamentu Sektora Publicznego w DNB Bank Polska.

Jej zdaniem jedną z poważniejszych barier rozwoju rynku zielonych obligacji w Polsce, są wyższe niż przy standardowych obligacjach koszty transakcyjne, ale ich zaletą jest to, że pomagają w realizacji lokalnej polityki środowiskowej, np. związanej z walką ze smogiem czy suszą. Mogą posłużyć do sfinansowania konkretnych inwestycji — przypominają bowiem obligacje przychodowe.

Różnica polega na tym, że cel emisji musi być uzasadniony potrzebą ochrony środowiska. Samorządy, zobowiązane ustawą o elektromobilności do wymiany taboru miejskich na bardziej ekologiczny, mogłyby dzięki nim finansować np. zakup autobusów elektrycznych, a także termomodernizację budynków użyteczności publicznej czy zrównoważoną gospodarkę wodno-ściekową i odpadową.

— Zachętą do stania się pionierem w emisji zielonych obligacji powinna być wzrastająca świadomość społeczeństwa. Ludzie coraz większą wagę przywiązują do tego, na jaki cel i w jaki sposób są wydawane publiczne pieniądze. Rosnąca świadomość ekologiczna będzie sprzyjać takim inicjatywom — mówi Małgorzata Zielińska.

Z raportu DNB Banku i KPMG wynika, że na koniec 2018 r. w Europie było 193 emitentów zielonych obligacji (jednym z największych jest Europejski Bank Centralny), co stanowiło jedną trzecią wszystkich emitentów zielonych obligacji na świecie. Z tego jednostki samorządu terytorialnego, rządy oraz organizacje kontrolowane lub finansowane przez rządy stanowią około jedną czwartą emitentów i opowiadają za około 40 proc. wolumenu emisji.