Od kilku lat władze samorządowe alarmują, że ich sytuacja finansowa drastycznie się pogarsza głównie z powodu reform podatkowych. Chodzi przede wszystkim o obniżkę stawek podatku PIT (ostatnio z 17 do 12 proc.), z którego prawie połowa wpływów trafia do samorządów, a reszta do budżetu centralnego. Sęk w tym, że każda obniżka PIT mocno uszczupla wpływy z tej daniny do powiatów, gmin i miast. Rząd natomiast ratuje budżet państwa, np. stymulując dochody z podatku ryczałtowego (w całości zasilają budżet krajowy), a także pobierając znacznie większe kwoty z 9-procentowej składki zdrowotnej po tym, jak uniemożliwił odliczanie jej od podatku.
W celu rekompensaty strat w podatku PIT władze lokalne od dawna proszą o udział we wpływach z podatku ryczałtowego. Przedstawiciele rządu, np. Artur Soboń czy Sebastian Skuza, wiceministrowie finansów, niedawno informowali, że udział samorządów we wpływach z ryczałtu ma być możliwy od 2024 r. Okazuje się jednak, że to już nieaktualne. „Na posiedzeniu Zespołu ds. Systemu Finansów Publicznych w dniu 19 czerwca 2023 roku została przekazana informacja o braku przychylności dla takiego rozwiązania, a przedłożona 20 czerwca 2023 roku w Senacie opinia Ministerstwa Finansów do senackiej inicjatywy ustawodawczej mającej na celu zmiany prawne realizujące obietnicę Pana Premiera ku naszemu zdziwieniu była negatywna” — czytamy w piśmie sześciu organizacji samorządowych do premiera Morawieckiego.
Tylko w tym roku straty samorządów terytorialnych sięgną 30 mld zł, a rząd obiecał rekompensaty w łącznej wysokości 13 mld zł. Samorządowcy domagają się pilnego wdrożenia ustawy naprawczej, która umożliwiłaby im partycypację we wpływach z podatku ryczałtowego.
— Wzywamy rząd do natychmiastowego poparcia projektu ustawy naprawczej, umożliwiającej objęcie samorządów wpływami z podatku dochodowego płaconego w formie ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych — mówi Jacek Karnowski, prezydent Sopotu.