Saperska misja bankowców

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2014-07-17 00:00

Instytucje finansowe wspólnie z urzędem antymonopolowym chcą opracować standard umowy bankowej, by uniknąć zarzutów o stosowanie klauzul abuzywnych. Na tym polu minowym straciły już 200 mln zł

Haczyki, drobny druczek i gwiazdki mają zniknąć z umów bankowych. Chcą tego same banki — we własnym, dobrze pojętym interesie. Propozycja wyszła od sekcji dużych instytucji przy Związku Banków Polskich (ZBP), a nad szczegółowymi rozwiązaniami pracuje zespół roboczy, który jesienią ma przedstawić projekt wzorca umowy kredytowej i umowy rachunku osobistego.

WSPÓLNY JĘZYK: Adam Jasser, prezes UOKiK, chce, żeby słowo bankowca znowu było na wagę złota, bankowcy — by urząd różnie nie interpretował ich słów. Dlatego chcą wspólnie z regulatorem spisać słownik pojęć jednakowo zrozumiałych dla banków, nadzoru i klientów. [FOT. WM]
WSPÓLNY JĘZYK: Adam Jasser, prezes UOKiK, chce, żeby słowo bankowca znowu było na wagę złota, bankowcy — by urząd różnie nie interpretował ich słów. Dlatego chcą wspólnie z regulatorem spisać słownik pojęć jednakowo zrozumiałych dla banków, nadzoru i klientów. [FOT. WM]
None
None

Mają być wolne od zapisów, które mogą budzić zastrzeżenia instytucji i organizacji chroniących prawa konsumenta. W pierwszej kolejności zostaną ustandaryzowane sposoby prezentacji cen usług, w szczególności zmiennych pozycji, jak wysokość oprocentowania, opłat i prowizji, a także zasady wprowadzania zmian do umowy oraz ich wypowiadania i rozwiązywania.

— Pojawił się pomysł wypracowania standardowych zapisów, które byłyby wcześniej konsultowane z Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK), żeby uniknąć ryzyka, że zostaną uznane za abuzywne — wyjaśnia Jerzy Bańka, wiceprezes ZBP.

Kary się posypały

Od marca 2001 r. UOKiK zakwestionował 414 zapisów z umów bankowych i wpisał je na listę tzw. klauzul abuzywnych. Nie tak znowu dużo, zważywszy, że rejestr ten liczy 5721 pozycji, ale wystarczająco, by branży finansowej napsuć krwi. Niektóre przewiny uszły bankom na sucho i sprawa zakończyła się wpisem na listę i „zobowiązaniem do zaniechania” stosowanych niedozwolonych praktyk. Ale zdarzało się i tak, że urząd wlepiał karę za zapisy naruszające zbiorowe interesy klientów.

Od 2008 r., kiedy zaczęły się one gęsto sypać, banki wpłaciły z tego tytułu do budżetu państwa niemal 200 mln zł. Jerzy Bańka tłumaczy, że pisanie umów często jest jak stąpanie po polu minowym, bo nigdy nie wiadomo, jak dany zapis zostanie zinterpretowany. Rejestr klauzul zakazanych tylko częściowo spełnia rolę przewodnika po zaminowanym terenie prawnym. Daje tylko pewne wskazówki, w jakim kierunku nie należy się poruszać, ale przepisy są tak nieostre, że łatwo zrobić fałszywy ruch.

— Mieliśmy do czynienia z zaskakującymi wyrokami sądów, które uznawały przepisy za abuzywne, mimo że zostały one in extenso przeniesione do umowy z ustawy o kredycie konsumenckim — opowiada Jerzy Bańka.

Niepokojąca asymetria

Dlatego bankowcy chcą opracować wzorzec umowy kredytowej wspólnie z nadzorcą rynku, który pomógłby zakreślić granice między klauzulami dozwolonymi a abuzywnymi. W ubiegłym roku z taką samą inicjatywą wyszły firmy pożyczkowe oraz deweloperzy, którzy zaproponowali UOKiK wspólne opracowanie wzorca umowy pożyczki i umowy deweloperskiej lub chociaż umożliwienie składania zapytań o wiążącą interpretację przepisów. Urząd odpowiedział wtedy, że może kontrolować umowy tylko ex post. Nastawienie UOKiK wydaje się zmieniać. Dostrzegł to Konrad Płochocki, dyrektor Polskiego Związku Firm Deweloperskich.

— Niedawno opublikowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości i UOKiK projekt zmian w prawie cywilnym w znacznej części odpowiada naszym postulatom, bo m.in. porządkuje i modernizuje rejestr klauzul abuzywnych. Prezes UOKiK powołał też radę doradczą, która ma się zajmować problemami systemowymi. Nie zwróciliśmy się jeszcze z ponowną prośbą o wspólne opracowanie wzorca umowy deweloperskiej, ale zamierzamy to wkrótce zrobić — mówi Konrad Płochocki.

Wyrazem większej otwartości może być ubiegłotygodniowe spotkanie Adama Jassera, prezesa UOKiK, z przedstawicielami sekcji dużych banków, na którym była też omawiana kwestia wzorców umowy.

— Na poniedziałkowym spotkaniu w ZBP przedstawiliśmy główne problemy, które diagnozuje UOKiK, jeśli chodzi o rynek usług finansowych. Identyfikowane przez nas problemy dotyczą przejrzystości ofert na rynku usług finansowych, w tym reklam oraz zawieranych umów — mówi Małgorzata Cieloch, rzecznik urzędu.

Adam Jasser już wcześniej wyraźnie dawał do zrozumienia, że nie podoba mu się sposób komunikacji banków z klientami.

— Słowo finansisty kiedyś było na wagę złota. Warto, aby branża powróciła do dawnych zasad, czegoś, co nazwałbym uczciwością kupiecką. Niepokoi nas asymetria informacji na linii bank—konsument — mówił szef urzędu podczas dyskusji zorganizowanej przez Centrum Studiów Antymonopolowych i Regulacyjnych. Adam Jasser dodawał uszczypliwie, że reklama powinna być na tyle przejrzysta, żeby „przeciętny konsument nie musiał wertować ustaw, by sprawdzić, czy oferta jest dla niego korzystna”.

Standard mile widziany

Małgorzata Cieloch zapewnia, że UOKiK popiera wszelkie samoregulacyjne inicjatywy, kodeksy dobrych praktyk podejmowane przez różne branże, ale zastrzega:

— Wypracowanie standardów, które będą służyć konsumentom na rynku usług finansowych, będziemy wspierać wyłącznie w ramach kompetencji, którymi dysponujemy. Do ewentualnej współpracy przy opiniowaniu samoregulacji tworzonych przez branżę będziemy mogli odnieść się w przyszłości, gdy pojawią się konkrety. Zawsze jednak w ramach prawnych, jakimi dysponuje UOKiK. Bankowcy zdają sobie sprawę, że moce przerobowe regulatora są ograniczone. Nie oczekują, że sztab prawników z UOKiK zaangażuje się w pisanie wzorcowej umowy kredytowej. Jerzego Bańkę cieszy już to, że „klimat jest dobry”.

— Zobaczymy, jakie będą efekty prac nad wzorcem umowy. Ze strony banków otrzymujemy bardzo pozytywne sygnały, że wprowadzenie takiego standardu jest pożądane. To jest proces rozpisany na kilka miesięcy. Chcielibyśmy, aby pierwsze rekomendacje pojawiły się jeszcze w tym roku — mówi Jerzy Bańka.