Najbardziej prawdopodobnym kursem dla Grecji jest obecnie negocjowanie
przedłużenia terminów zapadalności wyemitowanych obligacji skarbowych. Może to
nastąpić albo w formie bezpośredniego porozumienia z ich posiadaczami, albo w
ramach przyznanego w zeszłym roku pakietu ratunkowego. Spodziewam się, że Grecja
najpierw wypróbuje pierwsze z tych rozwiązań, ponieważ w krótkim terminie jest
ono najłatwiejsze i najmniej bolesne.
Nie chcę przez to powiedzieć,
że moim zdaniem jest to rozwiązanie właściwe. Przeciwnie – poddając się
międzynarodowej presji, Grecja znajdzie się w niegodnej pozazdroszczenia
sytuacji, w której cięcia wydatków publicznych zaczną powodować dalsze
słabnięcie aktywności gospodarczej (spadek PKB), co z kolei zwiększy presję na
stosunek długu publicznego do PKB, przez co osiągnięcie celów ekonomicznych
będzie jeszcze trudniejsze. Grecja powinna zatem zaakceptować swoją tragiczną
sytuację finansową i zaproponować wierzycielom restrukturyzację zakładającą
niespłacenie części kapitału, a następnie dokonać ponownego rozruchu gospodarki
bez olbrzymiego obciążenia odsetkami.
Obecna postawa decydentów UE,
którzy sugerują, że fundusze zostaną wstrzymane do momentu, gdy Grecja osiągnie
ustalone cele finansowe, to tylko zasłona dymna, która ma umożliwić kluczowym
państwom unijnym przyjęcie odpowiedniej pozy. Nie spodziewam się, że pozostali
członkowie strefy euro pozwolą Grecji na bankructwo i rezygnację ze wspólnej
waluty, ponieważ strefa euro jako taka jest przedsięwzięciem politycznym w takim
samym stopniu – o ile nie w większym – co gospodarczym. Obecne pozerstwo wydaje
mi się zatem po prostu próbą zajęcia przez decydentów z góry upatrzonych
pozycji. Grecja w pewnym momencie dostanie swój poszerzony pakiet ratunkowy –
prawdopodobnie w trakcie czerwcowego szczytu UE.
Saxo Bank: Grecja nie zbankrutuje
Obecna postawa decydentów UE, którzy sugerują, że fundusze zostaną wstrzymane do momentu, gdy Grecja osiągnie ustalone cele finansowe, to tylko zasłona dymna - uważa Mads Kofoed, strateg ds. makro Saxo Banku.