Schroeder i Merkel apelują o walkę do zamknięcia lokali wyborczych

Polska Agencja Prasowa SA
opublikowano: 2005-09-17 10:13

Kanclerz Gerhard Schroeder i jego konkurentka w rywalizacji o fotel kanclerski, przewodnicząca CDU Angela Merkel, apelowali do swoich zwolenników w piątek wieczorem o walkę o zwycięstwo podczas niedzielnych wyborów aż do zamknięcia lokali wyborczych.

Kanclerz Gerhard Schroeder i jego konkurentka w rywalizacji o fotel kanclerski, przewodnicząca CDU Angela Merkel, apelowali do swoich zwolenników w piątek wieczorem o walkę o zwycięstwo podczas niedzielnych wyborów aż do zamknięcia lokali wyborczych.

    "Walczcie do samego końca, do godz. 17.59 w niedzielę. Zaprowadźcie do urn przyjaciół, znajomych, dziadków, ale tylko wtedy, jeśli chcą głosować na SPD" - powiedział Schroeder podczas wiecu na Geandarmenmarkt w Berlinie. Mimo deszczu i zimna, na placu w śródmieściu stolicy Niemiec zebrało się 15 tysięcy osób.

    "Wiele osób jest jeszcze niezdecydowanych i zdezorientowanych. Przekonajcie ich. Macie czas do 17.59 w niedzielę" - mówiła Merkel w sali widowiskowej Tempodrom,w obecności 3 tysięcy zwolenników.

    Schroeder apelował o poparcie dla swej polityki. Powiedział, że zakłada ona odnowę kraju i dostosowanie go do wymogów globalizacji, przy zachowaniu państwa opieki socjalnej. Zarzucił swoim konkurentom dążenie do "podziału społeczeństwa". Ostrzegł, że w przypadku zwycięstwa chadeków i liberałów dojdzie do powstania w Niemczech warstwy emerytów żyjących w ubóstwie, "tak jak w USA". Załamaniu ulegnie system ochrony zdrowia.

    Zdaniem kanclerza, CDU chce ograniczyć przepisy chroniące pracowników przed zwolnieniem, by umożliwić wyrzucanie ludzi na bruk z dnia na dzień . Po raz kolejny skrytykował propozycje reformy systemu podatkowego, które są - jego zdaniem - "do głębi niesprawiedliwe". Wypowiedział się przeciwko opłatom za studia.

    Uczestniczący w wiecu laureat literackiej nagrody Nobla, pisarz Guenter Grass, podkreślił, że Schroeder uratował Niemcy przed "nieszczęściem", jakim jest wojna w Iraku. "Gdyby u władzy byli wówczas Edmund Stoiber i Angela Merkel, wciągnęliby nas do tej wojny" - mówił pisarz.

    Kanclerz bronił się przed krytyką swojej polityki wobec Rosji. Akcentował, że jest ona podyktowana nie tylko względami ekonomicznymi, chęcią zabezpieczenia dostaw energii, lecz służy także zachowaniu pokoju. "Wywołana przez Niemców wojna kosztowała świat kilkadziesiąt milionów ofiar. Chcę pracować nad tym, by stosunki z wielkim partnerem Rosją były takie same, jakie - dzięki Bogu - łączą nas z Francją".

    Mówiąc o Unii Europejskiej Schroeder obiecał, że postara się o to, by zagraniczne firmy mogły oferować swe usługi w Niemczech wyłącznie na niemieckich warunkach płacowych, socjalnych i ekologicznych.

    Merkel powiedziała natomiast, że kierowany przez Schroedera rząd nie rozwiązał najważniejszego problemu Niemiec - problemu bezrobocia. W Niemczech jest prawie pięć milionów bezrobotnych, a każdego dnia ubywa kolejne 1000 miejsc pracy. Rocznie 40 tysięcy firm ogłasza bankructwo - dodała.

    Liderka chadecji  odrzuciła możliwość utworzenia po wyborach koalicji z SPD. "Oznaczałoby to zastój w kraju" -  wyjaśniła. W dodatku, SPD jest - jej zdaniem - "rozdarta", a część partii chce kooperować z nową lewicą. Powiedziała, że Niemcom potrzebna jest radykalna zmiana polityki. "Kochamy naszą ojczyznę i właśnie dlatego chcemy postawić ją z powrotem na nogi"

    Merkel chce utworzyć po wyborach koalicję partii chadeckich CDU i CSU z liberalną FDP. Z sondaży wynika jednak, że taka koalicja może nie uzyskać większości głosów. Koalicja z SPD może okazać się wówczas jedynym wyjściem.

    Schroeder i Merkel wezmą w sobotę udział w spotkaniach z wyborcami w Nadrenii Północnej-Westfalii i Hesji.

                    Jacek Lepiarz