Wielkie rozczarowanie czeka organizacje przedsiębiorców liczące na odrzucenie lub poprawienie w parlamencie ustawy nakładającej podatek dochodowy na spółki komandytowe. Prezydium Sejmu ustaliło wczoraj, że 27 listopada w godzinach popołudniowych i wieczornych Sejm zajmie się tą sprawą tuż po senackich głosowaniach. Po co? Chodzi o odrzucenie decyzji senatorów. Ten sam scenariusz czeka senackie poprawki do ustawy o tzw. estońskim CIT (ulgi proinwestycyjne), które nie spodobają się rządowi.
Nadzieja w prezydencie
- Wyznaczenie nagle dodatkowego posiedzenia Sejmu na popołudnie 27 listopada, tuż po głosowaniach w Senacie, ma oczywisty cel. Jest nim zapewne odrzucenie senackich poprawek lub uchwały o odrzuceniu ustawy w całości. Jeżeli na posiedzeniu 25-27 listopada senatorowie uchwalą poprawki do ustawy, Sejm najpewniej wszystkie odrzuci, tak jak już było w przypadku innych ustaw, na których zależało rządowi. Chodzi o czas, bo jeżeli nowa danina ma wejść w życie już 1 stycznia 2021 r., jak chce rząd, to szybko po 27 listopada musi ją jeszcze podpisać prezydent, aby rząd zdążył ją opublikować w Dzienniku Ustaw najpóźniej 30 listopada – mówi Arkadiusz Pączka, ekspert Federacji Przedsiębiorców Polskich.

Organizacje biznesowe szukają ratunku u prezydenta.
- Kilka wielkich organizacji przedsiębiorców zaapeluje do Andrzeja Dudy o zawetowanie ustawy obciążającej spółki komandytowe podatkiem dochodowym. Skoro pan prezydent przedstawia się jako obrońca polskich przedsiębiorców i już zapowiedział weto wobec tzw. piątki dla zwierząt, to liczymy, że będzie konsekwentny i zawetuje także podatek CIT dla spółek komandytowych. 99 proc. z nich to firmy polskie, w większości małe rodzinne biznesy, więc podatek zagrozi ich istnieniu – mówi Arkadiusz Pączka.
Sejmowa masakra
Organizacje przedsiębiorców zaproponowały senatorom złożenie poprawek do ustawy. Wśród nich są np. ograniczenie nowego podatku tylko do spółek zagranicznych oraz opóźnienie jego wejścia w życie przynajmniej o rok.
Obecnie ustawę rozpatruje senacka Komisja Budżetu i Finansów Publicznych. Kazimierz Kleina, senator Koalicji Obywatelskiej, przewodniczący komisji, poinformował „PB” o najpewniejszym scenariuszu wydarzeń.
- 18 listopada na posiedzeniu komisji odbędzie się dyskusja nad ustawą wprowadzającą podatek dla spółek komandytowych. Udzielimy głosu również przedstawicielom organizacji przedsiębiorców. Zapoznamy się z propozycjami poprawek i je przeanalizujemy. Ustaliliśmy, że ostateczne decyzje, czy odrzucić ustawę w całości czy przyjąć poprawki, a jeśli to które, komisja podejmie 24 listopada, dzień przed posiedzeniem całego Senatu – mówi Kazimierz Kleina.
Komisja nie zamierza kontestować pomysłu dodatkowego posiedzenia Sejmu tuż po zakończeniu posiedzenia Senatu.
- Domyślam się, że 27 listopada Sejm zamierza odrzucić uchwałę Senatu. Jako komisja robimy jednak swoje i nie będziemy uprawiać żadnych gierek politycznych w odpowiedzi na decyzję Sejmu. Przypominam jednak, że czas na przedstawienie Sejmowi swojej uchwały Senat ma do 28 listopada – podkreśla Kazimierz Kleina.
Może to skomplikować strategię koalicji rządzącej, jeżeli kluby opozycyjne, które mają mają większość w Senacie, zechcą powalczyć kalendarzem.
- Jeżeli Senat wykorzysta swój termin do końca i przedstawi Sejmowi uchwałę w sobotę 28 listopada, to Sejm mógłby zebrać się dopiero 30 listopada. W ciągu jednego dnia poprawki Senatu musiałyby zostać odrzucone, podpis prezydenta złożony, a ustawa opublikowana w Dzienniku Ustaw. Scenariusz wygląda karkołomnie. To byłaby masakra zasad poprawnej i rzetelnej legislacji. Niestety, koalicja rządząca jest zdolna w taki sposób wszystko przeprowadzić. Niedawno przecież rząd publikował rozporządzenia antypandemiczne tuż przed północą, a wchodziły one w życie sekundę po północy – mówi Arkadiusz Pączka.