Spółka świadcząca usługi dla firm biotechnologicznych mocno poprawiła wyniki dzięki chorwackiemu przejęciu. Teraz myśli o akwizycjach w USA.
Czteroletnia strategia została zrealizowana w dwa lata, więc trzeba było przygotować nową. Krakowska Selvita w kwietniu 2020 r., po oddzieleniu się od poszukującej nowych leków spółki Ryvu, zapowiedziała wzrost przychodów do 300 mln zł, „zachowanie stabilnej marży EBITDA” i zrealizowanie jednego dużego przejęcia do 2023 r.
Na początku ubiegłego roku polska spółka kupiła chorwacką Fideltę za 140 mln zł, a po jej wchłonięciu rok 2021 zakończyła z 317 mln zł przychodów i 85 mln zł EBITDA (zysk operacyjny powiększony o amortyzację).
- Dzięki przejęciu i dużej dynamice wzrostu organicznego zrealizowaliśmy założenia strategiczne znacznie szybciej, niż się spodziewaliśmy, więc od kilku miesięcy pracowaliśmy nad określeniem nowych celów. Jesteśmy teraz poważnym graczem średniej wielkości. Chcemy, by pozycja Selvity do 2025 r. była znacząca już nie tylko na rynku europejskim, ale też w skali globalnej. Będziemy szybko rośli organicznie, a jednocześnie możemy przeznaczyć 0,5 mld zł na akwizycje – mówi Bogusław Sieczkowski, prezes i znaczący akcjonariusz Selvity.
Poprawa koniunktury
Selvita zajmuje się świadczeniem usług CRO, czyli prowadzeniem badań kontraktowych na zlecenie firm farmaceutycznych pracujących m.in. nad nowymi lekami. Osobną linię biznesową stanowi spółka zależna Ardigen, zajmująca się usługami bioinformatycznymi.
- Obecnie nasz portfel zamówień jest o prawie 30 proc. większy niż przed rokiem. Urósł zwłaszcza w obszarze badań regulacyjnych, które wstrzymywano w początkowym okresie pandemii, ale sytuacja już wróciła do normy. Ardigen mocno przekracza plany, urósł o prawie 80 proc. i rozbudowujemy jego ofertę - mówi Bogusław Sieczkowski.
Przy okazji publikacji wyników spółka przedstawiła nową czteroletnią strategię. Tym razem celuje w zwiększenie przychodów do 900 mln zł, ponownie „przy zachowaniu stabilnej marży EBITDA”.
- Selvita w 2025 r. będzie miała trzy razy większe przychody i o 70 proc. więcej pracowników. Będzie też miała kompleksową ofertę: uzupełnimy kompetencje w zakresie odkrywania leków i zbudujemy cały segment ich rozwoju, którego zalążkiem jest nasz dział regulacyjny. Skupimy się na obszarach o wysokiej wartości - na tym, co jest trudne i czego nie dostarczają wszyscy inni, bo dzięki temu klienci decydują się na długoterminową współpracę - mówi prezes Selvity.

Akwizycyjna ekspansja
Krakowska spółka liczy przede wszystkim na wzrost przychodów z dwóch najważniejszych dla biotechnologii rynków: Wielkiej Brytanii i USA.
- Organicznie chcemy rosnąć średnio o 23 proc. rocznie, do tego dojdą akwizycje, które dołożą do przychodów 150-200 mln zł. Myślimy poważnie o celach w USA, ale tak czy inaczej wzmocnimy tam obecność: budujemy już w Ameryce Północnej własne kompetencje i nawet jeśli nie zrealizujemy tam transakcji, to zbudujemy własne laboratorium - mówi Bogusław Sieczkowski.
Selvita zakłada, że w ciągu najbliższych czterech lat kupi dwie spółki, uzupełniające jej ofertę. Skąd weźmie przewidziane na to 500 mln zł?
- Pieniądze będą pochodzić z własnych funduszy i z długu, mamy spore pole do zwiększania zadłużenia. Ewentualne emisje czy finansowanie transakcji wymianą akcji to odleglejsza perspektywa. Rynek obecnie jest rozgrzany, wyceny są wysokie i oscylują wokół 20-krotności EBITDA, ale liczymy, że inflacja nieco ograniczy apetyt funduszy private equity i nie będą one w procesach transakcyjnych podbijały ceny. Celujemy zresztą w firmy wyceniane wskaźnikowo niżej niż nasza - mówi Miłosz Gruca, wiceprezes Selvity.