Start-up, który opracował m.in. detektor grypy, wylicencjonował technologię na farmę łososi. Fish Farm Solutions za chwilę zaczyna testy.
Pomysły w SensDx rozwijają się tak szybko jak wirusy, które wrocławsko-gdański start-up wykrywa. Jeszcze nie zaczęła się na dobre sprzedaż FluSensDx, detektorów wirusa grypy, a już ruszyły kolejne wdrożenia.

Co by tu zbadać
Masowa produkcja testów do FluSensDx ruszyła tydzień temu. W pierwszym etapie 1000 wielorazowego użytku czytników Mobi, do których potrzebne są jednorazowe testy, wytworzy świdnicki Sonel. SensDx buduje zautomatyzowaną linię, która pozwoli na wypuszczanie 20 tys. testów miesięcznie. Trwają rozmowy na temat kontraktów — z dużymi sieciami medycznymi w Polsce oraz dystrybutorem z Kolumbii i Meksyku, który chce kupić 50 tys. testów. W nadchodzącym sezonie grypowym spółka będzie sprzedawać już zarejestrowany FluSensDx i kontynuować testy produktu MultiSensDx do wykrywania ośmiu patogenów infekcji górnych dróg oddechowych. Dotychczasowe wyniki pilotażu są bardzo obiecujące: 96 proc. czułości (wykazanie wirusa) i 92 proc. specyficzności (wykazanie braku wirusa).SensDx pracuje też nad czujnikami infekcji intymnych i urologicznych u ludzi oraz infekcji u koni, a także technologią, która wykrywa oporność na antybiotyki. Na dwa ostatnie projekty spółka otrzymała z NCBiR cztery granty o łącznej wartości 13 mln zł.
Chętni do spółki
Jednocześnie firma rozmawia z potencjalnymi inwestorami. W ubiegłym roku 24,9 proc. spółki kupiła Neuca, giełdowy dystrybutor farmaceutyków. W drugiej rundzie SensDx chce zdobyć 8 mln EUR.
— Tę rundę zakończymy do końca sierpnia. Rozmawiamy z trzema partnerami: dużą siecią medyczną działającą w Europie, międzynarodowym funduszem i firmą weterynaryjną — mówi Katarzyna Pala, prokurent SensDx.
Zaawansowane badania prowadzi także spółka, której SensDx udzielił licencji na technologie, zajmująca się patogenami ryb — Fish Farm Solutions.
— Zainwestowała w nas Solutio Diagnostics, spółka celowa powołana do tego projektu, związana z twórcami Lets Sea, norweskiej firmy zajmującej się badaniami produktów wykorzystywanych na farmach łososi, i Ecomarine wyspecjalizowanejw badaniach łososi. Nie ujawniamy wartości inwestycji — mówi Katarzyna Pala, prezes Fish Farm Solutions.
Na pomoc łososiom
Start-up zdobył też 6 mln zł grantu z NCBiR i dostał rekomendację do udziału w programie Polskie Mosty Technologiczne.
— W tej chwili badamy pierwszy produkt w warunkach laboratoryjnych na łososiach i próbkach wirusów. Mamy stuprocentową korelację z badaniami laboratoryjnymi. We wrześniu pojedziemy do Norwegii i przeprowadzimy badania walidacyjne produktu — mówi Katarzyna Pala.
Najpewniej odbędą się w laboratoriach Ecomarine, ale Fish Farm Solutions współpracuje też z firmą Vaxxinova, norweskim producentem szczepionek. Na razie Polacy pracują nad wykrywaniem jednego patogenu powodującego u łososi chorobę trzustki.
— Jest najpoważniejszy, powoduje największe straty, dlatego partnerzy naciskają, by jak najszybciej znaleźć sposób jego wykrywania. Równolegle prowadzimy prace nad pozostałymi patogenami — mówi prezes Fish Farm Solutions.
Na liście firma ma siedem patogenów wskazanych przez norweskiego partnera. W planach Fish Farm Solutions ma już badania nad patogenami kolejnych gatunków. Na pierwszy ogień pójdą krewetki.
Podpis: Małgorzata Grzegorczyk