PFR Ventures wpompouje w polski rynek venture capital (VC) 2 mld zł publicznych pieniędzy do końca 2025 r. Z kilku programów skorzysta kilkadziesiąt funduszy inwestycyjnych, a pierwsze zgłoszą się w tym miesiącu.
Jednym z nich jest Hard2beat, który założyli Maciej Zawadziński, Maciej Frankowicz i Konrad Trzyna (każdy z nich jest partnerem zarządzającym). Jego kapitalizacja ma przekroczyć 80 mln zł, z czego maksymalnie 65 mln zł (do 80 proc.) ma pochodzić z kolejnej edycji programu PFR Starter służącego wsparciu start-upów na najwcześniejszym etapie rozwoju.
– Pozostałe 20 proc. przypadnie na zespół zarządzający (4 mln zł) oraz prywatnych inwestorów. Nastawiamy się przede wszystkim na przedsiębiorców technologicznych gotowych inwestować między 0,5 a 3 mln zł. Zbieranie prywatnego kapitału rozpoczęliśmy w tym roku, a zakończyć planujemy w lutym – mówi Maciej Frankowicz.
Trzy firmy i inwestycje w start-upy
Maciej Zawadziński to seryjny przedsiębiorca. Pierwszy biznes sprzedał w 2014 r. – spółkę Kanary Nest oferującą technologię do zakupu reklam online. Drugi był software house Clearcode, który na początku 2022 r. za kilkadziesiąt milionów złotych kupiła spółka IT z holdingu czeskiego multimiliardera, Karela Komárka.
Natomiast do trzeciego tzw. exitu doszło jesienią 2023 r. Spółka kontrolowana przez Kirk Kapital, rodzinną firmę inwestycyjną potomków twórcy Lego, przejęła Piwika Pro, który stworzył alternatywę dla Google Analytics. Wycena przekroczyła 50 mln EUR. We wszystkich tych transakcjach Maciej Zawadziński był wśród sprzedających.
Równolegle przedsiębiorca działał jako anioł biznesu. Zaczął w 2016 r., inwestując w grupach po kilka tysięcy złotych, a od trzech lat angażuje się w start-upy bezpośrednio, wykładając od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy złotych. W ten sposób zainwestował w osiem spółek technologicznych, w tym demoboost, edrone i Oxlę.
– Ich założyciele cenią sobie współpracę ze mną, a ja czerpię z tego mnóstwo satysfakcji. Dlatego zamiast rozwijać od zera kolejny biznes, postanowiłem zbudować czołowy fundusz VC w regionie. Udział w programie PFR Starter byłby świetnym początkiem na tej drodze, bo pozwala wypracować najlepsze rynkowe standardy i – dzięki 2,5-krotnej asymetrii zysku na korzyść prywatnych inwestorów – ułatwia zebranie pierwszego kapitału – wyjaśnia Maciej Zawadziński.
Pora na kolejny fundusz
Przedsiębiorca podkreśla, że z własnych pieniędzy mógłby stworzyć mniejszy, całkowicie prywatny fundusz, ale podobne podejście do inwestycji i uzupełniające się kompetencje połączyły go z Maciejem Frankowiczem i Konradem Trzyną. Zarządzali oni funduszem Shape VC w ramach BRIdge Alfa (programu NCBR), który w latach 2019-23 zainwestował w 36 spółek 7,5 mln zł (a czterokrotnie więcej pochodziło z bezzwrotnych grantów). W portfelu ma m.in. spółki: Aether Biomedical, AdTonos i Dynamic Air Cooling.
– Kilka start-upów jest w likwidacji, a kilka co najmniej zwróciło zainwestowany kapitał. Przy jednym z częściowych wyjść cena udziałów wzrosła ponadczternastokrotnie. Większość spółek jeszcze przez kilka lat zachowamy w portfelu. Wiele z nich już zebrało kolejne rundy finansowania, zwiększając w transakcji wartość ponaddziesięciokrotnie, a kolejne są w trakcie. Jesteśmy na właściwej drodze, by wypracować zysk dla inwestorów – mówi Maciej Frankowicz.
– Po zakończeniu fazy inwestycji funduszu zastanawialiśmy się nad kolejnym. W nowym chcieliśmy uzupełnić nasze doświadczenie perspektywą przedsiębiorcy, który ma już na koncie sukces w budowaniu biznesu technologicznego. Takie kompetencje wnosi Maciej Zawadziński. Wierzymy, że wspólnie tworzymy kompletny zespół, choć przyda nam się jeszcze kilku specjalistów branżowych – dodaje Konrad Trzyna.
Nie tylko jednorożce
W przypadku zakwalifikowania się do PFR Starter Hard2beat planuje zainwestować w ponad 20 firm w ciągu trzech lat. Kilka transakcji chciałby przeprowadzić w pierwszej połowie 2025 r., wytypował już sporo spółek. Na start zamierza wykładać do 2 mln zł, a z czasem zwiększać zaangażowanie w najlepszych do maksymalnie 8 mln zł. Będzie dążył do zapewnienia inwestorom kilkakrotnego zwrotu.
– W inwestycjach VC na wczesnym etapie rozwoju trudno zakładać równomiernie rozłożenie wartości spółek w portfelu. Nie uganiamy się jednak jedynie za jednorożcem przynoszącym 100-krotny zwrot z inwestycji, pomijając resztę firm w portfelu. Szukamy start-upów, które mają potencjał, by stać się zdrowymi, dochodowymi przedsiębiorstwami z wyceną na poziomie 100-200 mln zł. Takich nie brakuje, podobnie jak chętnych do ich późniejszego przejęcia. Nie będziemy w każdym przypadku oczekiwać wzrostu sprzedaży o 20 proc. co miesiąc aż do wyczerpania pieniędzy, tylko klarownej perspektywy osiągnięcia rentowności. Dlatego chętnie będziemy współpracować z przedsiębiorcami, którzy rozwijali już firmy w modelu bootstrappingu [finansowanie start-upu bez zewnętrznego kapitału – red.] – mówi Maciej Frankowicz.
– Nie lubię klasyfikacji, zgodnie z którą istnieją start-uperzy i przedsiębiorcy – pierwsi gonią za finansowaniem, a drudzy za rozwojem biznesu. Niemniej coś w tym jest, a bliższe jest mi drugie nastawienie. Dojście do ponad 50 mln EUR wyceny Piwika Pro wymagało zebrania tylko jednej rundy finansowania na 8 mln zł - i to w momencie, gdy już przekraczaliśmy 1 mln EUR ARR [roczne powtarzalne przychody – red.]. Wychodzę z założenia, że najlepszy zwrot zapewnią spółki ostrożnie podchodzące do wydatków. Polacy są znani z przedsiębiorczości i zaradności, więc wierzę, że osób spełniających nasze wymagania nie zabraknie – dodaje Maciej Zawadziński.
Nowe technologie, a nie kopie
Hard2beat skupia się na tzw. deeptechach, czyli start-upach tworzących od podstaw przełomowe technologie. Szuka przede wszystkim twórców oprogramowania wykorzystującego zaawansowaną analizę danych.
– Takie spółki można odnaleźć w różnych branżach: martech, medtech, cyberbezpieczeństwo, IoT, robotyka czy automatyzacja. Nie interesują nas ulepszone kopie istniejących rozwiązań, ponieważ wówczas sukces zależy głównie od strategii marketingowej i sprzedażowej. Zachodnie start-upy mogą przeznaczyć na te cele wielokrotnie więcej, więc polskie muszą konkurować unikatową technologią – powinniśmy korzystać z łatwego dostępu do specjalistów IT ze światowej czołówki. Z bliska obserwowałem, jak trudno przebić się np. w technologiach marketingowych, gdzie każde narzędzie ma nawet ponad 20 odpowiedników – wyjaśnia Maciej Zawadziński.

Na rynku VC działam od 2010 r., gdy polskim przedsiębiorcom brakowało wiedzy i doświadczenia w zakładaniu start-upów, zarządzaniu nimi oraz rozwoju za granicą. Stosowali metodę prób i błędów, czasami podpatrując kolegów z innych krajów. Z czasem pierwsi odnieśli międzynarodowy sukces, a ich pracownicy zaczęli zakładać własne firmy. Zaczęli też pojawiać się seryjni przedsiębiorcy. Dziś dostęp do specjalistycznej wiedzy jest powszechny, przybyło np. rozmaitych akceleratorów, a pod względem jakości start-upów doganiamy zachodnie standardy.
Liczba start-upów jest ściśle powiązana z liczbą funduszy VC i dostępnym kapitałem. W okresie bańki technologicznej od 2020 r. do początku 2022 wiele osób zaczęło ścieżkę kariery od założenia start-upu albo zrezygnowało z etatu. Później natomiast przyrost liczby spółek wyhamował, bo w związku z utrudnionym dostępem do kapitału, zwłaszcza na początkowym etapie rozwoju, zwiększyło się ryzyko. W naszym kraju liczba funduszy VC skurczyła się z ok. 130 do 30 z racji końca programów PFR i NCBR, a wraz z uruchomieniem nowych wrócimy pewnie do poprzedniej liczby w ciągu dwóch, trzech lat. Jakość funduszy jest coraz wyższa, dzięki czemu coraz łatwiej im zbierać kapitał prywatny i się uniezależniać, a taki jest cel programów publicznych.