Setki zmian destabilizują prawo

Iwona JackowskaIwona Jackowska
opublikowano: 2017-01-16 22:00

Skomplikowany i niespójny — tak firmy oceniają system opodatkowania. Wygrana z fiskusem jest trudna i przychodzi bardzo późno

Tysiące stron ustaw i rozporządzeń, ciągłe zmiany przepisów, mnogość stawek, progów, odpisów, ulg, rozproszenie przepisów, luki prawne, rozbieżne interpretacje i orzeczenia sądów — taka jest codzienność podatników i ich doradców podatkowych. Nic dziwnego, że przedsiębiorcy w Polsce biurokrację, w tym rozliczanie podatków, uznają często za jedną z największych barier w rozwoju ich biznesów — czytamy we wstępie raportu Grant Thorntona „Podatki w Polsce, czyli 12 liczb, które pokazują, jak polscy przedsiębiorcy zmagają się z przepisami podatkowymi”. Autorzy raportu wyliczają, że na polski system składają się 303 akty prawne, czyli 11 ustaw i 292 rozporządzeń ministra rozwoju i finansów (wcześniej ministra finansów). Na koniec listopada 2016 r. liczyły one łącznie prawie 5,8 tys. stron maszynopisu. Gdyby je wydrukować i ułożyć z nich wieżę, miałaby ona 60 cm wysokości.

— Teoretycznie każdy polski przedsiębiorca powinien te akty poznać i się do nich stosować. O ile duże firmy, dysponujące zapleczem prawników i księgowych, mogą sobie z takim obowiązkiem poradzić, o tyle drobni przedsiębiorcy nie są w stanie się z tym zmierzyć. Jak wynika z badania, najbardziej „obszerny” jest w Polsce podatek dochodowy od osób fizycznych. Regulujące go przepisy mają aż 2,7 tys. stron. Na drugim miejscu jest akcyza (991 stron), a na trzecim VAT (890) — podkreśla Dariusz Gałązka, partner, szef zespołu bieżącego doradztwa podatkowego Grant Thorntona.

Przejrzystość prawa podatkowego pogarsza ich ogromna zmienność. Tylko w ubiegłym roku zaczęły w Polsce obowiązywać 1784 strony nowych aktów prawnych (zmieniających dotychczasowe przepisy) — to 31 proc. wspomnianej objętości wszystkich regulacji systemu podatkowego. Trudno, aby w tej sytuacji przedsiębiorcy nie mieli problemów z poznawaniem aktualnego stanu prawnego. Według ekspertów Grant Thorntona, są oni niemal stale wystawieni na ryzyko uchybień i kar ze strony aparatu skarbowego. Najbardziej niestabilne są przepisy dotyczące podatków dochodowych. Ustawę o podatku dochodowym od osób fizycznych (PIT) nowelizowano 56 razy, o podatku od towarów i usług (VAT) — 47 w ciągu 23 lat, a o podatku dochodowym od osób prawnych (CIT) — 36-krotnie od chwili jego powstania w 1992 r.

Mnogość stawek

W sumie obowiązuje w Polsce 20 stawek podatkowych. W PIT jest ich dziewięć, w VAT — siedem — zależnych m.in. od rodzaju transakcji i jej przedmiotu oraz formy prawnej przedsiębiorcy. Biorąc pod uwagę różnego rodzaju progi podatkowe, ulgi, odliczenia, wykluczenia i różne sposoby ustalania podstawy opodatkowania — wybór właściwej stawki i prawidłowe naliczenie należnego podatku często jest trudnym zadaniem. Za przykład wystarczy… hot-dog. W zależności od tego, czy kupiony do produkcji sos to musztarda czy sos musztardowy, sprzedawca będzie mógł odliczyć 8 lub 23 proc. naliczonego VAT, a przy rozliczaniu faktury za bułkę podatek zależy od daty przydatności do spożycia i może wynieść 5, 8 lub 23 proc. VAT jest podatkiem, który nastręcza wyjątkowo wiele problemów — jego zawiłości są często objaśniane, zarówno w broszurach ministerialnych, jak i wykładniach wydawanych na indywidualny wniosek podatnika. W samym 2015 r. organy podatkowe wydały ponad 38 tys. interpretacji prawa podatkowego, co świadczy o niedoskonałości wielu jego przepisów, nie tylko o VAT. Od stycznia 2016 r. obowiązuje w Polsce zasada „in dubio pro tributario” — czyli ewentualne niedające się usunąć wątpliwości interpretacyjne

powinny być rozstrzygane na korzyść podatnika. Jednak na razie w praktyce ta zasada nie działa. W I półroczu 2016 r. urzędy skarbowe wydały ponad 17,5 tys. indywidualnych interpretacji i w żadnym z nich nie zastosowały tej klauzuli. W 192 przypadkach podatnicy wprost na nią się powoływali, ale tylko w trzech urzędnicy odnieśli się do klauzuli, uznając jednak, że nie ma ona zastosowania.

Długa batalia przed sądami

Niełatwo jest też w procesowaniu się z fiskusem, który stawia zarzut niewłaściwego wywiązywania ze zobowiązań wobec skarbu państwa. Co prawda sądy administracyjne w pierwszej lub drugiej instancji w 32 proc. opowiadają się po stronie podatnika i uchylają decyzje organów podatkowych, ale walka o swoje racje przed urzędami i sędziami trwa średnio 4,5 roku, zanim przedsiębiorca usłyszy pozytywny dla niego wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego. Rekordzistą była firma TFL, która na oczyszczenie z zarzutów czekała 20 lat. Rekompensaty za to są niewielkie. W 2015 i 2016 r. zasądzano na rzecz podatników średnio po 3,9 tys. zł odszkodowania z tytułu zwrotu kosztów sądowych za postępowanie w jednej instancji. Przedsiębiorca, który z powodu błędu organu podatkowego doznał szkody, np. jego firma upadła, straciła płynność lub kontrakty biznesowe, może żądać od skarbu państwa zadośćuczynienia w postępowaniu cywilnym, jednak po 56 miesiącach dochodzenia swoich praw w urzędach i sądach niewielu z nich ma siłę i chęć na rozpoczynanie od zera nowego procesu sądowego.

— Choć dla wielu przedsiębiorców sądowa batalia z fiskusem kończy się bankructwem, to urzędnicy za swoje błędne decyzje i wpędzenie firm w kłopoty najczęściej nie ponoszą konsekwencji — zwraca uwagę Dariusz Gałązka.