Sezonowość to tylko jeden z wielu czynników, które inwestorzy biorą dziś pod uwagę, próbując przewidzieć, jak zachowają się akcje w nadchodzących tygodniach. Zaufanie do dawniej skutecznych sygnałów rynkowych zostało jednak mocno nadwyrężone przez nieprzewidywalność polityki celnej Donalda Trumpa. Jeśli kierować się wyłącznie wspomnianą maksymą, obecne odbicie – w ramach którego indeks S&P 500 wzrósł już o 12 proc. od kwietniowego dołka – może być zbyt ryzykownym momentem na wejście w rynek. Warto przypomnieć, że od początku roku indeks wciąż notuje spadek rzędu 5,5 proc.
Słaby początek roku może zwiastować trudne lato na giełdzie
Przed inwestorami na Wall Street intensywny tydzień – na rynku trwa hossa, ale uwaga skupia się na wynikach firm i danych z gospodarki.
Niektóre sygnały przemawiają jednak za utrzymaniem wzrostów. Przykładem może być wyraźny spadek nastrojów inwestorów na początku miesiąca oraz fakt, że indeks S&P 500 przebił poziom 5500 punktów. Oznacza to, że indeks odzyskał połowę wcześniejszych strat – według części analityków technicznych to sygnał, że inwestorzy znów zaczęli „kupować dołki”.
Sezonowe tendencje nie wyglądają jednak najlepiej. Choć historyczne wzorce nie są żelazną regułą, dane pokazują, że okres od maja do października wypada szczególnie słabo w latach, gdy początek roku na giełdzie był słaby. W takich przypadkach fundusz odwzorowujący indeks S&P 500 tracił średnio 0,4 proc. w tym półroczu – wynika z analizy Bespoke.
W tym roku, do wtorku, notowania funduszu SPDR śledzącego indeks S&P 500 spadły już o 5,4 proc.
Zawieszenie ceł dobiega końca – rynki w napięciu
Niepokój na rynku może wzmocnić zbliżający się koniec zawieszenia ceł – prezydent Donald Trump wstrzymał je wobec większości partnerów handlowych USA (z wyjątkiem Chin). Zawieszenie to obowiązuje jednak tylko do lipca. Jeśli cła zostaną ponownie nałożone, potwierdzi to zarówno zasadność giełdowego powiedzenia o maju, jak i rosnącą rolę polityki handlowej w kształtowaniu sytuacji na rynkach.
Mimo wszystko wielu ekspertów podkreśla, że dla przeciętnego inwestora strategia długoterminowa nadal pozostaje rozsądniejszym wyborem niż próby wyczucia najlepszego momentu na wejście czy wyjście z rynku.
Z analizy firmy Bespoke wynika, że gdyby ktoś zainwestował w fundusz ETF odwzorowujący indeks S&P 500 (SPDR SPY) w 1993 roku i trzymał tę inwestycję do dziś, jego kapitał zwiększyłby się o 2100 proc.