Silne i słabe punkty gospodarcze Rosji

Ignacy MorawskiIgnacy Morawski
opublikowano: 2022-02-23 20:00

Rosja zbudowała w ostatnich latach wysoką odporność na sankcje. Płaci za to jednak stagnacją, która w długim okresie zakończyć się może zacofaniem na miarę lat 80. Ewentualna wojna ekonomiczna z tym krajem będzie jednak bardzo długa.

W nocy rozpoczęła się inwazja Rosji na Ukrainę. Dziś Unia Europejska i Stany Zjednoczone ogłoszą prawdopodobnie poważne sankcji ekonomiczne na Rosję. Jasne jest, że bezprecedensowa agresja musi spotkać się z bezprecedensową odpowiedzią demokratycznego świata. Trzeba jednak mieć świadomość, że czeka nas długa konfrontacja. Należy liczyć się z tym, że w celu wywarcia dużej presji trzeba będzie ponieść duże koszty.

(Reszta tekstu napisana została w środę w ciągu dnia).

Wśród analityków i komentatorów ekonomicznych dość popularne jest podkreślanie, że rosyjska gospodarka jest mała, i sugerowanie ogromnej dysproporcji sił między Zachodem a Rosją. Olivier Blanchard, znany ekonomista MIT w Bostonie, napisał na Twitterze: „Uderzył mnie fakt, że PKB Rosji wynosi tyle, ile Belgii i Holandii razem”. Cezary Kaźmierczak, prezes polskiego Związku Pracodawców i Przedsiębiorców, napisał w tym samym medium: „Na wojnę trzeba mieć pieniądze. Rosja to gospodarka rozmiaru Hiszpanii. Skąd je weźmie? W Donbasie ich nie ma”. Często zestawia się rosyjskie PKB z amerykańskim i europejskim – rzeczywiście stanowi ono zaledwie 4 proc. PKB UE i USA. Dysproporcja sił ekonomicznych wydaje się tak duża, że można odnieść wrażenie, iż Zachód spokojnie położy ekonomicznie Rosję na łopatki. Niestety tak nie jest.

Przede wszystkim, na co zwraca uwagę Maciej Bukowski z WISE Europa, dla potencjału militarnego lepiej jest liczyć PKB w parytecie siły nabywczej, a nie po kursie bieżącym waluty. Parytet siły nabywczej koryguje PKB o różnicę w cenach między krajami i lepiej oddaje możliwości finansowania armii, które w dużej mierze opierają się na zasobach krajowych, a nie importowanych (czyli na cenach krajowych, a nie światowych). Tak liczone PKB Rosji jest na poziomie 11 proc. w relacji do PKB UE i USA. Mało, ale nie bardzo mało.

Jeszcze ważniejszy jest fakt, że w ostatnich latach Rosja włożyła wiele wysiłku w zbudowanie odporności na zewnętrzną presję gospodarczą. Przede wszystkim, kraj zbudował potężne rezerwy finansowe, które ułatwiają unikanie efektów odcięcia od kredytów zagranicznych. Aktywa zagraniczne netto Rosji – czyli aktywa wszystkich instytucji i obywateli, po odjęciu zobowiązań wobec rezydentów innych krajów – sięgają 520 mld USD, a ich relacja do PKB w ciągu dekady wzrosła z 1 proc. do 30 proc.

Ponadto, Rosja w wielu dziedzinach zwiększyła krajowe zdolności produkcyjne i uniezależniła się od importu. Dobrym przykładem jest żywność, czyli towar krytyczny dla bezpieczeństwa. Jeszcze w 2010 r. Rosja notowała deficyt w handlu zagranicznym żywnością na poziomie niemal 1,5 proc. PKB, co odzwierciedlało dramatyczne zacofanie infrastrukturalne tego zasobnego w ziemię uprawną kraju. Już w 2020 r. miała lekką nadwyżkę w handlu żywnością. Takie zmiany nastąpiły w wielu dziedzinach.

Dodać należy, że Rosja jest ważnym dostawcą krytycznych surowców dla świata – paliw i metali. To czyni całkowite odcięcie tej gospodarki od świata niemal niemożliwym w krótkim okresie, choć w dłuższym jest to oczywiście możliwe. I tutaj należy przejść do rosyjskich słabości.

Rosja buduje odporność, ale słabo się modernizuje i za wzbudzane konflikty płaci stagnacją gospodarczą. Kraj jest wciąż potężnie uzależniony od sprzedawania światu paliw, które stanowią ponad 40 proc. eksportu. To znacznie mniej niż w 2014 r. (63 proc.), ale wciąż na tyle dużo, że trwała redukcja popytu zewnętrznego może uniemożliwiać krajowi rozwój. Warto zauważyć, że od 2014 r., czyli momentu agresji na Donbas i Krym oraz sankcji wprowadzonych przez UE i USA, PKB Rosji przestało rosnąć w relacji do USA (wymowne jest zestawienie tego z Polską, co pokazuję na wykresie). W dłuższym okresie oznacza to postępujące zacofanie, które w końcu może postawić Rosję w takiej sytuacji, jak w latach 80., gdy nierozważna polityka zagraniczna, zmiany technologiczne, presja polityczna i pogorszenie na rynkach surowców położyły cały system polityczny na łopatki.

W krótszym okresie Zachód może też wykorzystać swoją dominację nad rynkami finansowymi. Rosja ma potężne aktywa zagraniczne, ale ich wykorzystanie wymaga dostępu do rynków – możliwości przeprowadzania transakcji w zagranicznych walutach. Zachód może to ograniczyć, choć trudno powiedzieć, jaka będzie efektywność takich instrumentów.

W krótkim okresie prawdopodobnie trudno będzie załamać rosyjską gospodarkę bez załamania własnej. Nie powinno to jednak zniechęcać do nakładania radykalnych sankcji. Jeżeli Putin jest jak Breżniew, to trzeba liczyć, że po latach stagnacji pojawi się jakiś Gorbaczow.