Skąd nadejdą zagrożenia dla wizerunku firm

Sylwester SacharczukSylwester Sacharczuk
opublikowano: 2023-12-06 20:00

Problemy mające początek w internecie, trudności związane z inflacją oraz spowodowane sytuacją polityczną – te czynniki zdaniem menedżerów mogą najczęściej powodować kryzysy wizerunkowe.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Z roku na rok wśród osób zajmujących się w polskich firmach komunikacją utrzymuje się wysoki poziom obaw dotyczących nadejścia potencjalnego kryzysu, który mógłby skutkować dla ich przedsiębiorstw stratami wizerunkowymi. W najnowszym badaniu przeprowadzanym przez agencję Alert Media Communications wskaźnik Kryzysometr, przygotowywany na podstawie opinii menedżerów, dyrektorów ds. komunikacji oraz rzeczników kluczowych polskich firm i instytucji, wyniósł 55 proc. W porównaniu z ubiegłoroczną edycją oznacza to spadek o 2 proc.

Internet, inflacja, polityka

Na szczycie listy obaw po roku przerwy ponownie znalazły się kryzysy, które mają swój początek w świecie online. Wskazało je 44 proc. ankietowanych – o 12 pkt proc. więcej niż rok wcześniej. Drugie miejsce zajęły trudności związane z niepewnością gospodarczą i wysoką inflacją – obawia się ich 30 proc. badanych. Przypomnijmy, że w ubiegłym roku wskazywało na nie aż 61 proc. respondentów, co wywindowało je na szczyt listy obaw. Z kolei na trzecim miejscu uplasował się w tym roku negatywny wpływ polityki na funkcjonowanie organizacji, obejmujący np. kwestie światopoglądowe i niekorzystne regulacje – z wynikiem 27 proc. wskazań (w ubiegłorocznej edycji badania było znacznie więcej - 41 proc.).

Warto zauważyć, że po raz pierwszy w historii badania w pierwszej piątce obaw znalazły się „czarne łabędzie”, czyli potencjalny nowy duży kryzys o zasięgu międzynarodowym, którego na obecnym etapie nie da się przewidzieć (wskazanie 26 proc. ankietowanych), a także kontrowersje wywołane przez działania marketingowe lub współprace z celebrytami – boi się ich już co czwarty respondent (25 proc., w ubiegłym roku było 10 pkt proc. mniej).

– Można powiedzieć, że tezy o kryzysowym oswojeniu internetu okazały się mocno przesadzone i po roku przerwy, gdy dominowały polityka i inflacja, obserwujemy powrót tego ryzyka na pierwsze miejsce listy kryzysowych zagrożeń. To pokazuje, że dziejąca się na naszych oczach technologiczna rewolucja w komunikacji nie zwalnia tempa. Nasila psychologiczny czynnik obawy przed nieznanym, bo to, w jakim kierunku pójdzie rozwój technologii, a zwłaszcza narzędzi związanych ze sztuczną inteligencją, która trafiła pod PR-owe strzechy w mijającym roku, nadal jest dla wielu z nas enigmą – mówi Adam Łaszyn, prezes Alert Media Communications.

Dodaje, że równocześnie firmy i organizacje są coraz lepiej przygotowane do zarządzania potencjalnym ryzykiem związanym z meandrami gospodarki czy polityki, a także bardziej optymistyczne w obu tych dziedzinach po ostatnich wyborach, bo liczba wskazań i obaw związana z tymi sferami znacząco spadła w porównaniu do ubiegłorocznej edycji Kryzysometru.

Kryzysy niewydarzone

W powyższym badaniu kryzysy wizerunkowe – czyli według definicji Alert Media negatywne wydarzenia wewnętrzne lub zewnętrzne, stanowiące poważne zaburzenie dla działalności, które wiążą się z faktem lub dużym ryzykiem zaangażowania się mediów, kanałów społecznościowych, klientów, władz lub innych interesariuszy - zaraportowało 36 proc. organizacji. Warto zauważyć, że aż 70 proc. ankietowanych przedstawicieli firm stwierdziło, że dzięki pracy zespołów PR ich organizacjom udało się uniknąć potencjalnych sytuacji kryzysowych.

– Inspirując się teoriami goszczącego w tym roku w Polsce Nicholasa Taleba, postanowiliśmy nazwać i po raz pierwszy zbadać „kryzysy niewydarzone”. To sytuacje, w których dzięki pracy działów komunikacji udało się zażegnać kryzys -czyli de facto zrealizować zadania, do których jako specjaliści komunikacji jesteśmy powołani. Dotychczas bowiem komunikacja kryzysowa oceniana była głównie przez pryzmat dużych medialnych kryzysów. Tymczasem w kryzysie najcenniejsza jest cisza, a najlepsze są te problemy, o których publicznie dowiaduje się jak najmniej osób – komentuje Krzysztof Tomczyński, partner i dyrektor ds. klientów w Alert Media Communications.

Lepiej zapobiegać

Potwierdzeniem skuteczności kryzysowej prewencji w firmach i instytucjach są wyniki badania dotyczące tak zwanych mikrokryzysów. Chodzi o wizerunkowe lub komunikacyjne problemy o małej skali, które mogą eskalować do rangi poważnego kryzysu, choćby ze względu na swój potencjał emocjonalny lub możliwe kontrowersje albo konflikty, jakie mogą wywołać. Ponad dwie trzecie ankietowanych ekspertów ds. PR i komunikacji (70 proc.) przeznacza na radzenie sobie z mikrokryzysami co najmniej godzinę tygodniowo, co w skali roku daje ponad 50 takich mikrokryzysowych godzin - czyli łącznie ponad sześć dni przeznaczonych tylko na radzenie sobie z drobnymi sprawami, które mogą eskalować, dlatego trzeba zdusić ich duży potencjał kryzysowy. Natomiast tylko 6 proc. ankietowanych w ogóle nie zajmuje się mikrokryzysami.

Z badania wynika, że im wyższe stanowisko, tym więcej tego typu problemów do rozwiązania – wśród ankietowanych piastujących funkcję dyrektora lub równorzędną aż 92 proc. przyznało, że mikrokryzysami zajmuje się przez co najmniej godzinę tygodniowo.