Otrzymanie dotacji nie wyklucza możliwości skorzystania z ulgi B+R — i na odwrót.
W ostatnich miesiącach fiskus wydał wiele interpretacji podatkowych
dotyczących stosowania zachęty podatkowej. Działająca od 2016 r. ulga
B+R ma skłonić podatników do prowadzenia prac badawczych lub
rozwojowych. Jedna z interpretacji — z 29 sierpnia — potwierdziła
możliwości łączenia wspomnianej ulgi z dofinasowaniem unijnym.
— Producent maszyn i urządzeń dla górnictwa prowadzi prace
badawczo-rozwojowe. Jego przedsięwzięcia otrzymały wsparcie unijne.
Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej (KIS) przyznał, że przedsiębiorca
ma prawo do odliczenia wydatków poniesionych z własnej kieszeni, bo
stanowią koszty kwalifikowane projektów i nie zostały mu zwrócone w
postaci grantów — wyjaśnia Sylwia Szkudlarek, starszy konsultant w
Crido.
Pozytywnie dla przedsiębiorcy została rozstrzygnięta również
interpretacja z 18 września. Chodzi o firmę świadczącą usługi IT m.in.
bankom, firmom ubezpieczeniowym, telekomunikacyjnym i z branży
lotniczej.
— Spółka ponosi koszty m.in. premii, bonusów, nagród,
pakietówmedycznych, karnetów sportowych, a także szkoleń i ubezpieczenia
od następstw nieszczęśliwych wypadków. Stanowią one przychód jej
pracowników lub osób z nią współpracujących na podstawie umów-zleceń i o
dzieło. Według KIS te koszty są objęte ulgą B+R — podkreśla Sylwia
Szkudlarek.
Natomiast interpretacja z 4 października dotyczyła definicji prac B+R.
— Firma zajmuje się produkcją, projektowaniem i dystrybucją odzieży oraz
biżuterii dla kobiet i mężczyzn. Jej właściciele mieli wątpliwości, czy
działalność przedsiębiorstwa ma charakter badawczo-rozwojowy. Zatrudnia
ono m.in. influencerów na podstawie umów cywilnoprawnych. Sprawdzają
oni, jak użytkownicy mediów społecznościowych reagują na nowo opracowane
przez spółkę produkty i czy są nimi zainteresowani. Następnie
przedstawiciele firmy badają efekty działań marketingowych prowadzonych
przez influencerów. Według KIS wspomniane działania mają charakter
badawczo-rozwojowy — zaznacza Sylwia Szkudlarek.
Z raportu Ayming Polska „Ulga B+R. Małymi krokami do większej
innowacyjności” wynika, że firmy raczej nie mają problemów z
rozliczaniem zachęty podatkowej. Dla 28 proc. przedsiębiorców,
którzy choć raz skorzystali z ulgi, największą trudność stanowi
dokumentacja działalności B+R.
— W przypadku jej identyfikacji firmy najczęściej bazują na dokumentacji
finansowej, a całkowicie pomijają analizę techniczną. To rodzi ryzyko
wystąpienia nieuzasadnionych odpisów podatkowych lub odliczenia tylko
części poniesionych kosztów — mówi Marek Dalka, menedżer w dziale
innowacji, ulg i dotacji w Ayming Polska.
Z analizy tej firmy wynika ponadto, że wiele firm ma problem z
prawidłowym wyodrębnieniem kosztów kwalifikowanych w ewidencji
księgowej. Koszty osobowe stanowią zazwyczaj największą część wydatków
związanych z działalnością B+R, a ich rozliczenie jest dla innowatorów
sporym wyzwaniem.
— Ewidencja kosztów może sprawiać kłopot, bo ustawy o podatku dochodowym
i rachunkowości nie zawierają szczegółowych przepisów dotyczących
sposobu jej prowadzenia. W przypadku jakichkolwiek wątpliwości
związanych z ulgą B+R każdy przedsiębiorca ma możliwość wysłania prośby
o interpretację podatkową do Krajowej Informacji Skarbowej — zaznacza
Magdalena Burzyńska, dyrektor zarządzający Ayming Polska.